Cały czas nie jest jasne, czy sportowcy z Rosji i Białorusi będą mogli wystąpić na igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Co prawda Międzynarodowy Komitet Olimpijski zawiesił Rosjan w prawach członkowskich, ale nadal istnieje możliwość, że pojawią się w stolicy Francji pod neutralną flagą. I choć <a href="https://sport.interia.pl/igrzyska-olimpijskie/news-to-nie-koniec-burza-w-rosji-po-decyzji-mkol-jelena-wialbe-ci,nId,6746334">w samej Rosji jest wielu przeciwników</a> takiego występu, to jednak polityczna kalkulacja MKOl może zwyciężyć i Rosjanie pojawią się na igrzyskach. Takiemu rozwiązaniu kategorycznie sprzeciwia się Władimir Kliczko. Były mistrz świata w boksie zaapelował do Thomasa Bacha, przewodniczącego MKOl, by ten nie stosował się do fałszywej narracji, jakoby sport nie miał nic wspólnego z polityką. <a href="https://sport.interia.pl/igrzyska-olimpijskie/news-kliczko-bezpardonowo-atakuje-szefa-mkol-te-slowa-nie-przejda,nId,6604442">Kliczko bez pardonu atakuje szefa MKOl. Te słowa nie przejdą bez echa</a> Wstrząsające dane. Ponad 250 sportowców zamordowanych Kliczko przedstawił również wstrząsające dane, dotyczące tego, ilu ukraińskich sportowców zginęło w czasie wojny. I nie mówimy tylko o zawodnikach, którzy poszli na front, ale wedle słów pięściarskiego czempiona, nawet o nastolatkach, które marzyły o udziale w igrzyskach olimpijskich. Mistrz olimpijski w boksie z Atlanty z 1996 roku nie po raz pierwszy zabiera głos w sprawie zbrodni dokonanych na Ukraińcach. <a href="https://sport.interia.pl/boks/news-bestialski-mord-na-ukrainie-wladimir-kliczko-sklada-przysieg,nId,6773173">Głośno było o jego słowach po zastrzeleniu ukraińskiego żołnierza obrony terytorialnej</a>, co został nagrane na filmie i trafiło do sieci. Kliczko zresztą cały czas stara się nagłaśniać rosyjskie zbrodnie i skupiać uwagę świata na tym, co dzieje się na Ukrainie. <a href="https://sport.interia.pl/tenis/news-przerazajacy-film-z-frontu-trafil-do-sieci-bestialstwo-rosja,nId,6712912">Przerażający film z frontu. Mocna odpowiedź Kliczki</a> Czy MKOl ugnie się przed Rosją? Początkiem października 2023 roku Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOl) do odwołania zawiesił Rosyjski Komitet Olimpijski uzasadniając to rozwiązanie stwierdzeniem, że Rosja uznała i zaakceptowała regionalne organizacje sportowe w Ludowych Republikach Ługańskiej, Donieckiej, Chersońskiej i Zaporoskiej. <a href="https://sport.interia.pl/igrzyska-olimpijskie/news-a-jednak-to-prawda-rosjanie-ida-do-sadu-walka-o-grube-milion,nId,7132118">Rosjanie postanowili jednak wyprowadzić kontratak i poszli z tą sprawą do Międzynarodowego Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu (CAS).</a> Potem zresztą poszli o krok dalej i zażądali od MKOl zajęcia się kwestią Izraela, który obecnie jest w stanie wojny z Hamasem po tym, jak terroryści 7 października zaatakowali ten kraj. <a href="https://sport.interia.pl/igrzyska-olimpijskie/news-powazne-naciski-w-sprawie-izraela-rosjanie-mowia-o-podwojnyc,nId,7134466">Według Rosjan brak zawieszenia izraelskich sportowców świadczy o podwójnych standardach</a>, jakimi kieruje się Thomas Bach i jego współpracownicy. Czy MKOl ugnie się wobec tych nacisków i dopuści Rosjan i Białorusinów pod neutralną flagą do startu w Paryżu? Czy może jednak stanie po stronie Ukraińców, którzy jak wspomniał Kliczko, giną na froncie i w atakowanych miastach? Czasu na podjęcie decyzji jest coraz mniej i Thomas Bach będzie musiał w końcu coś postanowić.