Wojna w ringu, Polak mistrzem świata? Spektakularna bitwa z gigantem. Różański kontra Okolie
Polski boks zawodowy może w tej chwili poszczycić się jedynym mistrzem świata w osobie Łukasza Różańskiego, który już w najbliższy piątek w "swoim" Rzeszowie stoczy pierwszy pojedynek w obronie tytułu mistrza świata WBC w kategorii bridger. 38-letniego rodaka ani grzeje ani ziębi, że za faworyta po raz kolejny uchodzi jego rywal, tym razem Lawrence Okolie, przy czym Brytyjczyk to "na papierze" naprawdę kawał wyzwania. Dysponujący świetnymi warunkami przeciwnik odgraża się, że zniszczy naszego asa.

Dlaczego Łukasz Różański w pierwszej, dobrowolnej obronie mistrzowskiego trofeum, skrzyżuje rękawice z tak wymagającym przeciwnikiem, jak Lawrence Okolie (19-1, 14 KO)? Przecież mógł wybrać pięściarza, który z dużo większą dozą prawdopodobieństwa może pozwolić mu przedłużyć swoje panowanie na szczycie młodej kategorii bridger, która powstała pomiędzy dywizjami junior ciężką, a ciężką.
- Odpowiem ci bardzo szczerze: owszem, były jakieś rozmyślenia w którą pójść stronę, ale po długich negocjacjach z promotorem stwierdziłem, że po prostu kibicom należą się wielkie emocje. Stąd taka walka. A w tym wszystkim ja sam chciałem mieć naprzeciwko siebie duże nazwisko. Miałem sporo dostępnych nazwisk z czołowej "15" i myślę, że jest tam kilku zawodników, którzy chętnie przyjechaliby do Rzeszowa i byliby dla mnie mniejszym zagrożeniem, ale wychodzę z innego założenia. Ja już nie mam czasu na to, żeby czekać, czekać, czekać... I myśleć o czymś tam... Nie spadłem z księżyca, wiem że lata mi lecą i chcę dużych wyzwań. A Okolie to dla mnie wyzwanie i motywacja do treningów. I uważam, że kibice będą mieli sporo frajdy - wyłożył karty na stół pięściarz z Czarnej Sędziszowskiej, którego bokserskim domem jest Rzeszów.
Poprzedni pojedynek, w którym Łukasz Różański w spektakularnym stylu zdemolował Alena Babicia, odbył się w G2A Arena w Jasionce, 14 kilometrów od centrum Rzeszowa, ale aplauz publiczności chyba był słyszalny w obrębie rynku miejskiego w stolicy województwa podkarpackiego. Trudno było wyobrazić sobie bardziej efektowny styl, w jakim przez lata niedoceniany Polak został numerem 1 na światowym, ale także całym krajowym podwórku.
Tym razem atmosfera będzie jeszcze bardziej elektryzująca, bo Różański z Okoliem skrzyżują rękawice na Podpromiu, w największej hali w mieście, zapewne wypełnionej kibicami do ostatniego miejsca. 31-letni "The Sauce" to jednak kawał pięściarza, o czym dotąd przekonali się wszyscy Polacy, którzy decydowali się stanąć z nim w szranki. Włącznie z silnym jak tur Michałem Cieślakiem, czy byłym mistrzem świata kat. cruiser Krzysztofem "Główką" Głowackim.
Okolie z jednej strony okazuje szacunek Różańskiemu należny mistrzowi, ale z drugiej uważa, że Polak jeszcze nie boksował w jego "lidze mocy", zapowiadając że zamierza zadać mu poważne obrażenia. W rozmowie z portalem ringpolska.pl Brytyjczyk ostrzegł, że ma zamiar konkretnie "przejechać" się po starszym o siedem lat przeciwniku, odbierając mu pas WBC.
- Boksuję w rodzinnym mieście Różańskiego, on jest niepokonany i wszystkich nokautuje. Wiem, że Polacy szykują imprezę i chcą świętować kolejną wygraną, ale ja polecę tam i to zniszczę. Interesuje mnie tylko zwycięstwo, a mój trener powtarza, że nie możemy liczyć na sędziów i od pierwszej rundy będziemy szukać nokautu
Łukasz Różański i Lawrence Okolie spodziewani są w ringu w piątek około godziny 23. Łącznie na karcie głównej gali przewidzianych jest pięć pojedynków. Do ringu wejdzie m.in. boksujący w wadze średniej Fiodor Czerkaszyn (23-1-0, 14 KO), który niedawno, podczas wielkiej gali we Wrocławiu, gdzie Ołeksandr Usyk pokonał Daniela Duboisa, musiał przełknąć gorycz pierwszej zawodowej porażki. Naprzeciwko zawodnika rodem z Ukrainy, mającego też polskie obywatelstwo, stanie Jorge Cota (31-6-0, 28 KO).


