Obaj pięściarze w ostatnim czasie nie mają najlepszej passy. Włodarczyk ma za sobą kłopoty natury osobistej, zaś "Green Machine" musi podnieść się po ciężkim laniu z rąk Antonio Tarvera. Zatem obaj bokserzy mają coś do udowodnienia, więc na ringu w Mount Claremont nie powinno zabraknąć emocji. "Diablo" w rozmowie z australijskim dziennikarzem odgraża się, że odeśle Greena na emeryturę i zapewnia, że jego rywal nie jest w stanie mu zagrozić. "Green zdecydował się wejść ze mną do ringu, a ja mogę odesłać go na emeryturę. Danny był bardzo dobrym zawodnikiem w limicie kategorii super średniej i półciężkiej. W momencie przejścia do dywizji junior ciężkiej przestał być groźny. Nie sądzę by warunki fizyczne miały odegrać ważną rolę, ponieważ nie uważam Greena za punchera w tej kategorii wagowej. Jeśli nadejdzie nokaut to na pewno będzie on mojego autorstwa" - opowiada pewny siebie Włodarczyk. Jedyny polski mistrz świata jest przekonany o sile swoich pięści. "Z całym szacunkiem do Greena, on jeszcze nie boksował z prawdziwym junior ciężkim. Dla niego to będzie wielki krok naprzód. Biję zdecydowanie mocniej od Australijczyka, jestem tego pewien" - twierdzi zawodnik ze stajni Andrzeja Wasilewskiego.