Trwa 48. dzień rosyjskiej agresji na Ukrainę. Ten poranek przyniósł kolejne, ponure informacje, które dopiero są weryfikowane, między innymi przez Pentagon. Istnieje bowiem przypuszczenie, że Rosjanie przy pomocą dronów zrzucili na Mariupol trującą substancję. Władimir Kliczko: Potrzebujemy broni, nie możemy bronić Ukrainy pięściami Gdyby te doniesienia znalazły potwierdzenie, byłby to kolejny dowód na to, że szaleństwo Władimira Putina nie zna granic. Zresztą to, co już teraz dzieje się z ludnością cywilną, z najokrutniejszym traktowaniem dzieci, kobiet i osób starszych, jest najczarniejszym obrazem tego, do czego zdolna jest armia Federacji Rosyjskiej. Najważniejsi politycy Ukrainy, z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim, niestrudzenie walczą o niepodległość swojego kraju, przy każdej okazji szukając jeszcze większego wsparcia ze strony zachodu. Również emerytowany mistrz boksu Władimir Kliczko w najlepszy możliwy sposób wykorzystuje swoją popularność, znajomość języków i zasięgi, by zwracać uwagę, że jeszcze większa pomoc dla jego ojczyzny potrzeba jest tu i teraz. - Po pierwsze, i to jest priorytet, potrzebujemy broni. Nie możemy bronić naszego kraju pięściami. Po drugie - izolacja. Izolacja gospodarcza Rosji. Każdy handel, który przeprowadzasz z Rosją i każdy cent, który Rosja dostaje, używa jako broni, by zabić nas, Ukraińców - powiedział legendarny czempion kategorii ciężkiej w rozmowie z ABC News. Młodszy z braci Kliczków wstąpił do ukraińskiej armii i broni ojczyzny ramię w ramię z bratem Witalijem, z którym wspólnie wziął udział w wywiadzie. - Ukraina to dopiero początek. A jeśli nie zatrzymamy ich na Ukrainie, pójdą dalej. Jeśli zawiedziemy, upadnie reszta świata, wolny świat - zaapelował w apokaliptycznym tonie Władimir, przewidując plany Rosji.