- Nasze spotkanie bez wątpienia zadowoli kibiców. To będzie nie tylko starcie dwóch mistrzów, ale również innych pokoleń. Najciekawsze jest to, że nadal pozostaje wiele pytań bez odpowiedzi. Czy ja jeszcze mam w sobie to coś potrzebne do wygrywania? A jeśli tak, to czy Anthony jest już gotowy na takie wyzwania? Joshua to trochę moja kopia. Jest podobnych rozmiarów, również był mistrzem olimpijskim i cieszę się, że spotkam się z nim przed brytyjskimi fanami. Tu nie będzie promocji walki typu rzucanie stołami, ta walka promuje się wydźwiękiem sportowym i naszymi umiejętnościami. To będzie dobre dla wizerunku tej dyscypliny - przekonuje Ukrainiec, który na lata zdominował królewską kategorię, a teraz spróbuje odzyskać koronę oraz dwa pasy - WBA i IBF. - Przyzwyczaiłem się do bycia mistrzem i rola pretendenta jest dla mnie czymś nowym. Ale zapewniam was, że jeśli nie wierzyłbym w swój sukces, to nie byłoby mnie dziś tutaj z wami. A czy mam nadal w sobie to coś, przekonamy się dopiero w dniu walki. Mi wydaje się, że mogę nadal pokonać każdego, lecz odpowiedź na to pytanie poznamy pod koniec kwietnia. Przede wszystkim chcę tej wygranej dla siebie, ale również dla nieżyjącego Emanuela Stewarda, który kształtował mnie jako pięściarza i człowieka. Chyba nigdy wcześniej nie miałem tak dużej motywacji. To jedyna taka szansa - kontynuował Kliczko, odnosząc się również do planów drużyny przeciwnika, która już kontraktuje wstępnie kolejne wyzwania. - Świetnie, niech planują. Mam nadzieję popsuć im te wszystkie plany. Jeszcze się nie skończyłem i mam coś do zaoferowania. Może mam już swoje lata, ale z drugiej za nic nie można kupić właśnie tego doświadczenia jakie nabyłem. Po raz pierwszy w karierze nie boksowałem dłużej niż rok, natomiast nie oznacza to wcale, że nie trenowałem. Cały czas pozostawałem na sali, a z perspektywy czasu twierdzę dziś, że taka przerwa była mi bardzo potrzebna. Mam wielką motywację i głód boksu - dodał Kliczko. Obaj zawodnicy będą poddawani wyrywkowym badaniom organizacji VADA. - Świetnie, ten sport musi być czysty. Ja zresztą przechodzę testy od kiedy zostałem mistrzem olimpijskim jeszcze w latach 90.