Kibice zacierają już ręce w oczekiwaniu na walkę Anthony Joshua - Francis Ngannou, do jakiej dojdzie podczas gali w Rijadzie. 8 marca do pojedynku z Anglikiem stanie była gwiazda UFC, która postraszyła samego Tysona Fury'ego. Wielu ekspertów twierdzi, że Ngannou powinien był wygrać tamtą walkę, jednak sędziowie oszczędzili Fury'ego. Joshua natomiast w grudniu zmiótł z ringu Otto Wallina, którego narożnik zdecydował się poddać przed rozpoczęciem szóstej rundy. Najbliższym rywalem pięściarza miał być Deontay Wilder, jednak ten zaprezentował się na tyle słabo podczas walki z Josephem Parkerem, że do wyczekiwanego przez kibiców starcia prawdopodobnie nie dojdzie. Po byłej gwieździe federacji WBC widać już oznaki wypalenia sportowego. Anthony Joshua gorszy w przeciąganiu liny od legrysa Joshua postanowił wykorzystać ostatnie chwile przed rozpoczęciem obozu przygotowawczego przed walką z Francisem Ngannou i udał się na wycieczkę do Dubaju. Tam też doszło do prawdopodobnie najbardziej szalonego starcia w jego karierze. Widzowie z niekłamanym podziwem przyglądali się rywalizacji 34-latka z...legrysem. Fani boksu będą w szoku. Potężnie obił Fury'ego, teraz rzuci się na Joshuę Były mistrz świata federacji IBF i WBO oraz Alessandro Del Piero zostali zaproszeni do Fame Parku - ekskluzywnego ogrodu zoologicznego. Jego właścicielem jest szejk Saif Belhasa, który w przeszłości gościł już wiele gwiazd na czele z Leo Messim. Tam też zorganizowano nietypowe zawody w przeciąganiu liny. Anthony Joshua mierzył się z jednym z najpopularniejszych okazów w zoo - hybrydą lwa i tygrysa. Silniejszy okazał się legrys, który bez większych problemów pokonał boksera. Po porażce Anglik otrzymał tabliczkę z napisem "Przegrałem", którą przekazał towarzyszącemu mu Del Piero. W grudniu pięściarzowi na pewno również nie będzie łatwo. Francis Ngannou dysponuje znakomitymi warunkami fizycznymi, a "przebranżowienie się" z MMA do boksu nie okazało się dla niego zbyt problematyczne.