Do incydentu doszło przy okazji spotkania mera Kijowa z mieszkańcami dzielnicy Sołomieńskiej - informuje portal vesti.ua. Podczas owego spotkania Kliczko dyskutował na temat nielegalnej zabudowy stolicy. Kiedy został zapytany o jeden ze "skandalicznych obiektów", miał zacząć się denerwować i, jak relacjonowali świadkowie, chwycić smartfon z rąk dziennikarza Stopkor, aby uniemożliwić mu dalsze nagrywanie. Rzeczony portal całą sprawę przedstawił na swoim profilu na Facebooku. Co więcej, jak stwierdził reporter, Kliczko miał go uderzyć. Były znakomity pięściarz osobiście nie odniósł się do tego incydentu. Uczyniła to jednak jego rzeczniczka, nazywając materiał manipulacją. Do ukraińskich mediów wyciekł fragment nagrania, którego jakość jednak nie pozwala na wierne odtworzenie przebiegu zajścia. Spotkanie było dość chaotyczne, wszyscy mówili naraz. Mer Kijowa cierpliwie słuchać, aż w pewnej chwili, gdy otrzymał pytanie: "w jakich godzinach przyjmuje strony", odpowiedział grubym głosem: "Mam godziny przyjęć. 24 godziny na dobę przyjmuję obywateli" - odparł, po czym zakrył ręką telefon dziennikarza, nagrywającego spotkanie. - Tak nie można robić, panie Kliczko - protestował filmujący. Nie widać jednak, co działo się później, czy dziennikarz faktycznie, jak twierdzi on sam, mógł zostać uderzony.