"Aby położyć kres plotkom i próbom przeszkodzenia mi w starcie w wyborach, deklaruję: będę kandydował na prezydenta Ukrainy" - oświadczył Kliczko. Bokser złożył tę deklarację podczas burzliwych obrad Rady Najwyższej, która przyjęła w czwartek ustawę, mającą na celu uniemożliwienie mu kandydowania ze względu na fakt, że mieszka i płaci podatki w Niemczech. "Nie uda się wam mnie ani zastraszyć, ani zatrzymać. Jestem obywatelem Ukrainy od ogłoszenia niepodległości (w 1991 roku) i pozostanę nim na zawsze" - dodał 42-letni pięściarz, zwracając się tuż po głosowaniu do deputowanych. Według nowej ustawy kandydatem na prezydenta może być tylko osoba mieszkająca na Ukrainie w ciągu ostatnich dziesięciu lat poprzedzających wybory. Kliczko wielokrotnie deklarował się jako przeciwnik obecnego prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza. Podczas "pomarańczowej rewolucji" na przełomie lat 2004 i 2005 wsparł prozachodnich liderów Wiktora Juszczenkę i Julię Tymoszenko. Dwukrotnie, w 2006 i 2008 roku, startował bez sukcesu w wyborach na mera Kijowa. W kwietniu 2010 roku Kliczko założył partię Ukraiński Demokratyczny Alians na Rzecz Reform (w skrócie UDAR, czyli cios). W wyborach w grudniu 2012 roku UDAR zajął trzecie miejsce i po raz pierwszy jego deputowani weszli do Rady Najwyższej.