Amerykanin wypowiedział się publicznie po raz pierwszy, odkąd przed kilkoma dniami obóz Fury'ego poinformował o możliwości zorganizowania hitowej potyczki jeszcze w tym roku. - Jestem w stu procentach przekonany, że ta walka dojdzie do skutku. Jesteśmy bardzo, ale to bardzo blisko. Bliżej niż bylibyśmy z Joshuą po całym życiu spędzonym na negocjacjach. Ta walka się odbędzie, nie mam co do tego wątpliwości. Zostało jeszcze tylko trochę pracy do wykonania - oznajmił Wilder. - Ja i Fury ze sobą rozmawialiśmy. Uważam go za świetnego faceta, mamy dobre relacje, nasze obozy również. Myślę, że to będzie nawet lepsze od pojedynku z Joshuą. Fury w oczach wielu nadal jest mistrzem, w końcu nie poniósł porażki. Ciągle jest niepokonany, wciąż jest mistrzem linearnym. Kiedy go znokautuję, będę gościem, który pokonał najlepszego - dodał. "Brązowy Bombardier" podkreślił, że darzy Fury'ego dużym szacunkiem - znacznie większym niż Joshuę, z którym jego przedstawiciele bez skutku negocjowali przez 3,5 miesiąca. - Fury jest w gotowości, widział, co mnie spotkało z całą tą sytuacją z Joshuą, jest zdegustowany, bo Joshua też jest Brytyjczykiem. Tyson zachowuje się jak mężczyzna, jest gotowy przyjechać na moje podwórko i zrobić coś, czego nie chciał zrobić inny tak zwany mistrz. Wielki szacun dla niego - stwierdził. - To może być i walka roku, i nokaut roku. Najpierw będę musiał go rozgryźć, ale kiedy to zrobię, to na pewno znokautuję. Nastąpi to jakoś w środkowych rundach. Muszę podtrzymać serię nokautów. Bum i dobranoc! - dodał. Do pojedynku Wilder-Fury może dojść w listopadzie lub grudniu. Wcześniej, 18 sierpnia, Anglik zaboksuje w Belfaście z Francesco Pianetą (35-4-1, 21 KO).