Jeśli "Brązowy Bombardier" obroni po raz dziesiąty pas WBC wagi ciężkiej, prawdopodobnie 22 lutego stoczy również rewanżowy bój z Tysonem Furym (29-0-1, 20 KO), z którym zremisował w zeszłym roku. Do dziś jednak Wilder przekonuje, że został wówczas obrabowany przez sędziego ringowego ze zwycięstwa. - Ja już znokautowałem tego głupca, tylko wyratował go wtedy niesprawiedliwy sędzia. Król nokautu z Alabamy broni też wyboru Ortiza na najbliższego rywala. - Wszyscy wokół mówią o tym, jaki on jest stary, tylko że jakoś nikt inny poza mną nie palił się, by spotkać się z nim między linami. Wielu mogło z nim walczyć w eliminatorze, tylko jakoś nikt tego nie chciał robić. On nie dostawał od innych szans, więc ja jako prawdziwy mistrz mam wręcz obowiązek dania mu drugiej walki - powiedział Wilder.