- Możecie mnie cytować, możecie to napisać, umieścić w nagłówku. Jak Stiverne mnie pokona, to przejdę na emeryturę. Napiszcie to - powiedział Wilder. - Świat boksu nie będzie już musiał się mną przejmować, i tak zresztą nie mam z tego wszystkiego wiele pożytku. Nikt nie chce ze mną walczyć - stwierdził mistrz WBC w wadze ciężkiej. Amerykanin jest rozgoryczony faktem, że już trzech jego niedoszłych rywali wpadło na dopingu. Ostatnim był Luis Ortiz (27-0, 23 KO), który pierwotnie miał być jego przeciwnikiem 4 listopada na gali w Barclays Center na Brooklynie. Po wpadce Kubańczyk został zastąpiony przez Stiverne'a, którego Wilder pokonał już w 2015 roku. - Tak jak mówię, jeśli Stiverne ze mną wygra, to nie będziecie musieli dłużej o mnie słuchać. Odejdę, skończę z tym. Może przejdę do MMA albo zajmę się czymś jeszcze innym - powiedział Wilder.