Niepokój Johna Fury'ego wzbudza to, że syn stoczył tylko dwa pojedynki od czasu powrotu na ring po przeszło dwóch latach przerwy. - Ja bym to rozegrał inaczej. Wolałbym, żeby miał trochę więcej czasu, trochę więcej starć. Tylko walcząc można się przygotować do walki. A on stoczył dwie potyczki z przeciętniakami i stracił ponad 60 kg. To wszystko mnie martwi, bo walczyć będzie z bardzo dobrym mistrzem, który posiada mocny cios. Myślę, że gdyby stoczył trochę więcej walk, Tyson byłby faworytem 80-20, a tak to szanse rozkładają się 50-50 - powiedział. - Daję Wilderowi szanse, bo Tyson nie jest w gotowości do takich walk, ale tak naprawdę nie musi być. On jest inni niż wszyscy, potrafi robić rzeczy, których zwykli ludzie nie potrafią. Mam tylko nadzieję, że będzie trzymał nerwy na wodzy, boksował mądrze i robił to, co zwykle. Nikt nie może go skreślać. Pokonał Kliczkę, wręcz się zabawił z wielokrotnym mistrzem świata. To on jest tutaj faworytem - dodał. Walka Wilder-Fury odbędzie się 1 grudnia w Los Angeles. Johna Fury'ego na niej nie będzie, ponieważ ze względu na problemy z prawem w przeszłości nie otrzymał wizy uprawniającej do pobytu w USA.