O krok od wygranej z Kamile Łaszczykiem podczas gali Fame MMA 17 w 2023 roku był Amadeusz "Ferrari" Roślik. Mateusz Borek z niepokojem obserwował, jak promowany przez niego bokser wagi super piórkowej ma poważne problemy z freak fighterem, a mierząc jego miarą, amatorem. Ostatecznie 33-latek wyszedł z opresji i znokautował swojego rywala. Fame MMA 22. Powtórka z rozrywki w walce Roślik - Łaszczyk. Kłopoty boksera na PGE Narodowym Przed rewanżem za faworyta postrzegany był niezwykle głośny i pewny siebie Roślik. Przez ponad minutę trwało "badanie się" przez zawodników, aż wreszcie "Ferrari" obalił Łaszczyka. Kibice spodziewali się jednak dużo dynamiczniejszej walki. Widać było, że żaden z zawodników nie chce na starcie zaryzykować i pójść na całość. Owczarz nie dowierzała. Nagła przerwa, werdykt na Fame MMA wprawił w osłupienie Niemal identyczny przebieg miała druga runda. Po kilku akcjach w stójce Amadeusz Roślik ruszył po obalenie i starał się obijać rywala w parterze. Sędzia raz za razem jednak informował, że w przypadku braku akcji zaraz zarządzi powrót do stójki. Przewaga doświadczonego freak fightera wciąż rosła, a Łaszczyk wyglądał, jakby nie miał pomysłu na odwrócenie losów rywalizacji. Także w trzeciej rundzie Amadeuszowi Roślikowi udało się sprowadzić swojego oponenta do parteru i sukcesywnie punktować. Na kartach sędziowskich nie mogło być żadnego zaskoczenia - "Ferrari" zrewanżował się rywalowi za porażkę na Fame MMA 17 i w sobotę na PGE Narodowym mógł wznieść rękę w geście triumfu.