- Już na początku moją mocną rywalką będzie Angielka, z którą przegrałam trzy lata temu na mistrzostwach Europy. Więc szykuje się ciekawy rewanż - mówiła na starcie turnieju Julia Szeremeta w rozmowie z Interią. Polka wiedziała, że choć zaczyna rywalizację w kat. 57 kg od półfinału, to ma przed sobą bardzo wymagające rywalki. Julia Szeremeta ujawnia, czym zaszachowała rywalkę. Mistrzostwo Tymczasem wydarzenia w ringu, od pierwszej sekundy, układały się pod dyktando Szeremety. Polka w takim stylu weszła w walkę, jakby w ringu zameldowała się dodatkowo wygłodniała kilkudniowym oczekiwaniem na swój premierowy występ. Prestiżowy turniej na warszawskim Torwarze rozpoczął się w poniedziałek, a srebrna medalistka olimpijska z Paryża dotąd tylko dopingowała swoje koleżanki i kolegów i podtrzymywała formę lekkimi jednostkami treningowymi. W ringu niemal perfekcyjnie zrealizowała nakreślony plan, a przynajmniej w jednym momencie, gdy głowa Toussaint aż odskoczyła, sędzia mógł śmiało przystąpić do jej liczenia. 21-latka bardzo dojrzale przeanalizowała przebieg pojedynku i te elementy we własnym boksie, z którymi zawodniczka z Wysp Brytyjskich zupełnie sobie nie radziła. - Na pewno dużą robotę robiła walka w półdystansie, tym ustawiłam sobie pojedynek w pierwszej rundzie. Do tego przeciwniczka z Anglii nie umie boksować z mańkutką, a mnie ostatnio zmiana pozycji na leworęczną bardzo dobrze wychodzi. Przyznam się szczerze, że ostatnio nawet wolę walczyć w mańkucie niż w normalnej pozycji - podkreśliła nasza zawodniczka, co tylko potwierdza jej ciągły rozwój. W pewnym momencie sama Szeremeta, wspominając poprzednią walkę z Angielką i poniesioną porażkę, wspomniała historię żółtej kartki, którą została ukarana przez trenera kadry, Tomasza Dylaka. - Sytuacja miała miejsce właśnie przy okazji pojedynku z tą zawodniczką, na mistrzostwach Europy w 2022 roku. A to dlatego, że moja forma nie była wtedy perfekcyjna, źle się prowadziłam i tak wyszło, że dostałam za to ostrzeżenie od trenera - uśmiechnęła się Szeremeta, dziś imponująca diametralnie innym podejściem do swojego zawodu na pełen etat. Szeremeta poznała rywalkę na finał. W piątek batalia o złoto Jeszcze na odchodne Szeremeta potwierdziła swoje słowa sprzed kilku dni, że jej rywalką w finale zapewne będzie Turczynka Esra Yildiz, brązowa medalistka igrzysk z Paryża. Tymczasem drugi półfinał zakończył się, z jej punktu widzenia, zaskakującym werdyktem. 3:2 wygrała jedyna kobieta w kadrze Uzbekistanu na Puchar Świata w Polsce, Khumoranobu Mamajonova. Przypomnijmy, podczas premierowej odsłony z Pucharem Świata, miesiąc temu w Brazylii, nasza pięściarka wywalczyła srebrny medal. Lepsza od naszej gwiazdy okazała się 29-letnia zawodniczka gospodarzy, Jucielen Romeu. Szeremeta w ostatniej rundzie ruszyła mocno do przodu, jednak nie zdołała odrobić strat. Przegrała tamten finał niejednogłośnym werdyktem sędziów w oczach trzech sędziów, tylko u dwóch była lepsza. Artur Gac