Joshua był wielką nadzieją najcięższej kategorii wagowej. Od początku szykowano go na dominatora, a ogień podsycał fakt, że zawodnik wygrywał swoje walki przez nokaut. Pierwszym, który wytrzymał pełne starcie z Brytyjczykiem, był Joseph Parker w 2018 roku. Wydawało się, że to mała rysa na wizerunku AJ-a, ale wtedy przyszła walka z Andym Ruizem. Ten zupełnie niespodziewanie znokautował Joshuę, odbierając mu pasy mistrza świata. Brytyjczyk w rewanżu wygrał na punkty, odzyskując mistrzostwo świata, potem jeszcze pokonał Bułgara Kubrata Pulewa, ale wtedy przyszły starcia z Ołeksanderem Usykiem. Dwie porażki z Ukraińcem zburzyły mit wielkiego Joshuy. Boks. Anthony Joshua wraca prawie po półtora roku "Narracja mediów jest taka, że dla mnie to walka powrotna i taki też rywal. Ja widzę to inaczej. Franklin z pewnością również, bo on wyjdzie do ringu, żeby zwyciężyć" - powiedział AJ, który ostatnią walkę stoczył w sierpniu 2022 roku. "Franklin trenuje boks od jedenastego roku życia, a ja podchodzę do tej walki bardzo poważnie. Na pewno będzie poważnym wyzwaniem. Gdybym z nim przegrał, moja kariera tak naprawdę dobiegłaby końca. Jestem jednak przekonany, że pokonam tę przeszkodę, koncentruję się wyłącznie na rywalu oraz zwycięstwie" - dodał. Walka Joshuy z Franklinem odbędzie się podczas sobotniej gali w Londynie. Zobaczymy na niej także jednego Polaka. Daniel Bociański zmierzy się z Brytyjczykiem Johnem Hedgesem. Transmisja w DAZN.