Czy Łukasz Różański jest niepocieszony przeciągającymi się rozmowami i negocjacjami? To mało powiedziane, co wybrzmiało w rozmowie z jedynym obecnie polskim mistrzem świata w boksie zawodowym w wywiadzie dla Interii, który ukazał się pod koniec stycznia. Łukasz Różański weryfikuje swoją cierpliwość. Trudny biznes - Czekam na informacje, w tej kwestii nic ode mnie nie zależy. Ja trenuję, choć przez tydzień zafundowałem sobie roztrenowanie ze względu na to, że dość długo trwa oczekiwanie. Jeżeli coś będzie, to maksymalnie gala 8 marca, bo luty już raczej nie wchodzi w grę. Poczekam jeszcze kilka dni. A jeśli nic z tego nie wypali, to całkowicie pójdziemy inną drogą - mówił pięściarz rodem z Czarnej Sędziszowskiej. Czas jednak nieco zweryfikował cierpliwość pięściarza, promowanego przez Knockout Promotions, bo choć od czasu rozmowy upłynęło więcej niż kilka dni, dotąd nie podjął żadnych raptownych kroków. A przynajmniej nic nie przedostało się do przestrzeni publicznej, bo poprzednio swoją złość, krótko przed rozmową z Interią, wyartykułował na portalu X, czyli w mediach społecznościowych. Według najświeższych informacji, które w czwartek udało nam się pozyskać, na tę chwilę - wraz z fiaskiem pertraktacji ws. pojedynku z Badou Jackiem - upadł temat występu Różańskiego w Arabii Saudyjskiej, wobec czego priorytetem stało się doprowadzenie do walki w Polsce. Byłby to pierwszy od czasu wywalczenia mistrzowskiego pasa w kwietniu ubiegłego roku pojedynek dla 38-letniego pięściarza, dla którego przede wszystkim z racji wieku czas biegnie dużo szybciej niż w przypadku młodszych zawodników. Według naszych informacji, w grę znów wchodzi występ pięściarza z Podkarpacia przed swoją publicznością, a więc w Rzeszowie. Łukasz Różański najbliższą walkę ponownie ma stoczyć w "swoim" Rzeszowie Według naszego rozmówcy dużo łatwiej byłoby doprowadzić do pojedynku z jednym z rodaków, na przykład Krzysztofem "Diablo" Włodarczykiem lub Adamem Balskim, lecz aktualny mistrz świata nie spieszy się do takich konfrontacji. I trudno mu się dziwić, przed nim szansa, by próbować iść w górę, a przede wszystkim "spieniężyć" posiadane trofeum, przyjmując bardzo dobrze płatne pojedynki. Pamiętajmy, że na swoim rozkładzie ma już Izu Ugonoha i Artura Szpilkę, które wywindowały jego karierę. Jak dowiedzieliśmy się, najbliższe dni mają ostatecznie rozstrzygnąć temat pojedynku w Rzeszowie z uznanym rywalem, do którego miałoby dojść w kwietniu lub maju. Nieoficjalnie wiadomo, że z uwagi na pomysł i kwestie związane z federacją WBC, której pas dzierży Polak, finalizacja rozmów nie jest łatwa.