Nie było zaskoczenia w hitowej walce pomiędzy Jakiem Paulem i Mike Tysonem. 28-latek wyraźnie górował nad 30 lat starszym rywalem, a sędziowie jednogłośnie punktowali na korzyść YouTubera. Kontrowersje wywołał jednak przebieg walki, a w szczególności "Żelaznego Mike'a". Wyglądało to momentami, jak gdyby legendarny pięściarz celowo wstrzymywał się z zadawaniem silnych ciosów oponentowi. Jake Paul zszokował informacją ws. stanu zdrowia Tysona. Poruszenie wśród kibiców Organizatorów cieszyło z pewnością nie tylko zainteresowanie walką, ale przede wszystkim fakt, że wreszcie się ona odbyła. Z powodu problemów zdrowotnych Tysona zaplanowany pierwotnie na lipiec pojedynek musiał zostać przełożony. U 58-latka doszło do niespodziewanego nawrotu wrzodu. W ostatnim czasie media społecznościowe kolejny raz obiegły niepokojące wieści dotyczące stanu zdrowia Mike'a Tysona. W trakcie jednej z transmisji na platformie "Kick" upublicznił je Jake Paul. Zasugerował on, że u jego niedawnego rywala zdiagnozowano chorobę Parkinsona. Jakby tego było mało, z informacji Paula wynikało, że legendzie pomogło... palenie psychodelicznego jadu ropuchy. W sieci wręcz zawrzało. Plotki ws. ciężkiej choroby Tysona zdementowane. Paul musiał się tłumaczyć YouTuber błyskawicznie postanowił odnieść się do wcześniejszej deklaracji i zaczął ją prostować. Oburzył się, że jego słowa zostały odebrane właśnie w taki sposób. 28-latek zaprzeczył, jakoby u Tysona zdiagnozowano Parkinsona. Bezwględna kara, a teraz jeszcze to. Karasiowi puściły hamulce, szef POLADA reaguje Sprawa stała się na tyle głośna, że postanowił odnieść się do niej nawet rzecznik prasowy "Żelaznego Mike'a". Podkreślił, że "Mike jest szczęśliwy i w pełni zdrowy. Nie jest chory na Parkinsona ani nic innego".