67-letni Rachimow, od stycznia tymczasowy szef AIBA, jest oskarżany o działalność przestępczą. Sam kategorycznie temu zaprzecza, ale zarzuty są na tyle poważne, że Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOl) postanowił zamrozić swoje relacje z bokserską federacją. "Nigdy nie byłem związany z międzynarodowymi organizacjami przestępczymi. To są fałszywe oskarżenia, sfabrykowane przez poprzedni reżim w Uzbekistanie" - zapewnił Rachimow przed miesiącem w wypowiedzi dla AFP. Według niego współpracownicy prezydenta Islama Karimowa, rządzącego żelazną ręką Uzbekistanem od ogłoszenia niepodległości w 1989 aż do śmierci we wrześniu 2016 roku, "podsunęli fałszywe oskarżenia Departamentowi Skarbu USA, aby zniszczyć moją działalność". Efektem było zamrożenie przez administrację amerykańską kont bankowych biznesmena z Uzbekistanu. Ze swojej strony MKOl pozbawił Rachimowa akredytacji na niedawne Młodzieżowe Igrzyska Olimpijskie w Buenos Aires, a nawet zakazał mu startu w wyborach szefa AIBA. "Tylko kandydaci całkowicie transparentni mogą ubiegać się o mandat prezydenta" - napisała w liście adresowanym do Rachimowa dyrektor ds. etyki w MKOl Francuzka Paquerette Girard-Zappelli. Rachimow zignorował jednak pismo z MKOl i stanie w szranki wyborcze. Jego rywalem będzie wicemistrz olimpijski z Moskwy Kazach Serik Konakbajew. Na jego kandydowanie dopiero w tym tygodniu zgodził się Międzynarodowy Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu (CAS). Wcześniej Konakbajewa nie było na liście, bowiem z jednodniowym opóźnieniem zgłosił się do wyborów. Tłumaczył, że AIBA wyznaczyła ostateczny termin przypadający na dzień wolny - niedzielę, a jego zgłoszenie wpłynęło w poniedziałek. Boks jest w programie igrzysk olimpijskich nieprzerwanie od 1904 roku.