Mistrzem świata królewskiej kategorii, według federacji WBC, od dwóch lat pozostaje król nokautu z Alabamy, Deontay Wilder (37-0, 36 KO). Ma już na koncie cztery skuteczne obrony. W trzeciej - jedenaście miesięcy temu, brutalnie znokautował Szpilkę w dziewiątej rundzie. Niedawno organizacja WBC uznała tamtą akcję za nokaut roku 2016. Wilder po lipcowej walce z Chrisem Arreolą, którego zastopował po ośmiu jednostronnych starciach, długo borykał się z kontuzją prawej ręki. Rehabilitacja jednak dobiegła końca, "Brązowy Bombardier" już trenuje na pełnych obrotach i szuka kolejnego rywala. A najpoważniejszym kandydatem do spotkania z mistrzem jest właśnie Wawrzyk. Taki pojedynek miałby się odbyć 25 lutego w hali Legacy Arena w Birmingham, czyli kilka kilometrów od domu Wildera. Wawrzyk w tym roku odprawił przed czasem dwóch rodaków. Na początku kwietnia zastopował w siódmej rundzie Marcina Rekowskiego, a w połowie września poddał Alberta Sosnowskiego, który nie wyszedł do szóstej odsłony. Dla 29-letniego Polaka będzie to druga taka szansa. W maju 2013 roku przegrał (TKO 3) z Aleksandrem Powietkinem. Od tego czasu zanotował jednak sześć wygranych. Wszystkie przed czasem. Nie jest tajemnicą, że prowadzone są także rozmowy w sprawie walki Artura Szpilki (20-2, 15 KO) z Dominikiem Breazeale'em (17-1, 15 KO). Występ "Szpili" miałby poprzedzić pojedynek mistrzowski Wawrzyka z Wilderem. Szpilka zapowiadał, że zamierza wrócić z mocnym rywalem i takim bez wątpienia byłby olimpijczyk z Londynu sprzed czterech lat. Dla Amerykanina, podobnie jak dla "Szpili", będzie to powrót po porażce przed czasem w konfrontacji o mistrzostwo świata. Pod koniec czerwca w siódmym starciu zastopował go Anthony Joshua, król według IBF. 31-letni Breazeale ma na rozkładzie kilku niezłych pięściarzy. Nagy'ego Aguilerę wysoko wypunktował, a Victora Bisbala i Amira Mansoura odprawiał przed czasem. Przy dwóch metrach wzrostu waży w granicach 115 kilogramów.