Lisa Giampa w skandaliczny sposób wypunktowała remis 114-114, ale pozostali sędziowie widzieli wygraną Ukraińca stosunkiem 116-112. W rzeczywistości to zwycięstwo mogło być jeszcze bardziej wyraźne, bo "Hi-Tech" przez cały czas miał kontrolę nad wydarzeniami. W kilku minutach Łomaczenko udowodnił, że timing może wygrać z szybkością. W pierwszych dwóch starciach Ukraniec zaskoczył faworyta swoją ruchliwością i łatwością, z jaką trafiał swoimi ciosami. Nawet jeśli "Hi-Tech" nie był szybszy, to na pewno dorównywał w tym aspekcie rywalowi, co mimo wszystko było sporym zaskoczeniem. Dopiero w trzeciej odsłonie Russell zaczął łapać swój rytm, ale czwarte starcie znów przegrał, a w piątym był wręcz obijany przez rewelacyjnego Łomaczenkę. Były dwukrotny mistrz olimpijski walczył doskonale i jego narożnik obserwując walkę mógł się obawiać jedynie tego, że Wasyl wystrzela się podczas swoich długich ataków składających się z potężnych bomb na głowę i tułów. Po siedmiu rundach trudno było znaleźć więcej niż jedno starcie dla Russella. W drugiej połowie walki Amerykanin zdawał sobie sprawę, że przegrywa, więc zwiększył aktywność, ale nadał brakowało mu skuteczności. Łomaczenko czekał, aż Gary nieco się otworzy, a potem przejmował inicjatywę. W dziesiątej rundzie Russell po raz pierwszy został zraniony po prawym sierpowym, ale przetrwał krótki kryzys i nie zamierzał się poddawać. W samej końcówce Łomaczenko znów nieco zamroczył Amerykanina i tym razem poszedł na całość, ale na wykończenie roboty zabrakło mu czasu lub może Gary wcale nie był tak naruszony, jak mogło się wydawać... Wszystkie ciosy: Russell - 83/806 (10%) Łomaczenko - 183/597 (31%) Ciosy proste przednią ręką: Russell - 18/425 (4%) Łomaczenko - 54/298 (18%) Ciosy mocne: Russell - 65/381 (17%) Łomaczenko - 129/299 (43%)