Ukrainiec w pierwszej rundzie ustawiał sobie przeciwnika prawym prostym, a dzięki świetnej pracy nóg sam pozostawał dla niego nieuchwytny. W drugiej zaczęły się już popisy dwukrotnego mistrza olimpijskiego (2008 i 2012), który trafił bezpośrednim lewym, potem kombinacją prawy podbródkowy-lewy krzyżowy, a na koniec obskoczył rywala i skarcił go niczym jakiegoś juniora krótkim prawym. Podrażniony Martinez ostrzej zaatakował w trzecim starciu i nawet trafił prawym krzyżowym, ale warunki dyktował nadal pretendent, który niemal równo z gongiem na przerwę zranił mistrza lewym krzyżowym. Czwarta odsłona to już kompletna deklasacja Portorykańczyka, który reagował już na każdy zwód, natomiast Łomaczenko z uśmiechem na twarzy karcił go raz za razem bezpośrednim lewym na głowę, przeplatając tę akcję od czasu do czasu lewym na korpus dla zmyłki. Martinez przyjął kilkanaście takich uderzeń w ciągu trzech minut, a mimo wszystko dzielnie nacierał. To było jednak tylko odroczenie wyroku, który zapadł już w dniu podpisania kontraktów. W piątej rundzie Wasyl przepuścił akcję rywala, huknął wspaniałą kombinacją lewy podbródkowy-prawy sierpowy, po której Martinez ciężko padł na matę ringu. Nokaut i miejsce w historii dla tego artysty boksu. Łomaczenko został najszybszym bokserem (zaledwie po siedmiu walkach), który wywalczył pasy mistrzowskie w dwóch kategoriach wagowych. Poprzednio był nim Japończyk Naoya Inoue, który potrzebował do tego jednak jednego starcia więcej.