W ostatnim pojedynku, 15 marca, Sulęcki pokonał w Philadelphii Gabriela Rosado.- O terminie walki dowiaduję się z mediów, ale spodziewam się, że Eddie Hearn, który organizuje galę i jest obecnie współpromotorem Maćka, zadzwoni i zapyta "Andrew, jesteście gotowi?". Mamy na tyle dobre relacje z Hearnem, że pewne rzeczy zakłada z góry (...) Takich szans po prostu się nie odrzuca. Jeśli ręka Maćka będzie zdrowa, to termin 8 czerwca jest dla nas bardzo dobry - powiedział szef grupy KnockOut Promotions Andrzej Wasilewski w programie ''Ring'' w TVP Sport. Wczoraj na łamach Bokser.org ukazał się wywiad, w którym sam ''Striczu'' stwierdził, że przygotowania do walki o tytuł zaczyna podczas wypoczynkowego wyjazdu do Hiszpanii, by wkrótce mocno zwiększyć intensywność. - Walka z Rosado była dobra, ale mogłem ją rozegrać trochę inaczej, wówczas nie potrwałaby całego dystansu. Poza jedną, dwoma rundami wyrównanymi, walka była do jednej bramki - opowiadał Sulęcki.- Problem zaczął się w ósmej rundzie, gdy trafiłem mocno, a na tym "strzale" ucierpiała moja ręka. Trochę to odczułem i zamiast przyspieszyć, straciłem koncentrację. Przeciwnik "pływał" po nokdaunie, mogłem zakończyć walkę przed czasem, lecz bałem się, że mogę złamać rękę, a wówczas z walki z Andrade byłyby nici - nie kryje nasz pięściarz. - Po walce powinienem podejść do Rosado i sędziego, by wytarmosić ich za uszy. Otrzymywałem ciosy w tył głowy, a to bardzo niebezpieczne. Ja mam dziecko, mam dla kogo żyć i chcę jeszcze poboksować - tłumaczył Sulęcki.