Na swoją walkę wieczoru podczas tak dużej gali Laura Grzyb musi jeszcze zapracować, ale już doczekała się pojedynku, który znajdzie się na karcie telewizyjnej. A to gwarancja, że starcie naszej zawodniczki zobaczy spora rzesza kibiców, trudno o lepsze okno wystawowe. Laura Grzyb zapewnia, że przygotowania były optymalne Rywalka jednak będzie wymagająca, bo Maria Cecchi legitymuje się bardzo podobnym bilansem walk, jak Polka. Psuje go tylko jedna porażka, która miała miejsce w starciu z Hiszpanką Mary Romero w maju ubiegłego roku. Wówczas Włoszka po raz pierwszy była pretendentką do mistrzowskiego pasa, jednak na dystansie 10 rund wyraźnie została wypunktowana. Niemniej zebrała doświadczenie, jak choćby zapoznała się z otoczką, która towarzyszy pojedynkowi o taką stawkę. Na Laurę Grzyb to jednak nie działa i już zapowiedziała, że udało jej się zbudować optymalną formę. Na konferencji prasowej podziękowała za wyróżnienie, że może być częścią dużego widowiska, z walką wieczoru o tytuł mistrza świata federacji WBC w kat. bridger pomiędzy Łukaszem Różańskim i Alenem Babiciem. - Tytuł mistrzyni Europy jest ważny i cenny, ale moim prawdziwym celem jest pas mistrzyni świata - odważnie zapowiada 28-latka, która poza ringiem doskonale potrafi korzystać z mediów społecznościowych, dla budowania zainteresowania swoją osobą. Trofeum, o które powalczy zawodniczka promowana przez grupę KnockOut Promotions, stało się wakujący. Ellie Scotney, dotychczasowa mistrzyni z Wielkiej Brytanii, zdecydowała się zwakować ów pas, obierając teraz kurs na pojedynek o mistrzostwo świata. Kibice Grzyb wierzą, że nasza zawodniczka podąży w takim samym kierunku, ale droga wiedzie przez ring w hali G2A Arena w Jasionce. - Jest super, zrobiłam wszystko co było zaplanowane, więc nie ma miejsca na żadne wątpliwości - odgraża się Polka na swoim Instagramie, przepowiadając, że mistrzynią świata zostanie jeszcze w tym roku.