W szczególne wydarzenie z życia prywatnego, na które oczekiwali państwo Kamila i Łukasz Różańscy, jedyny obecnie polski mistrz świata wtajemniczył dziennikarza Interii przed kilkunastoma dniami. 38-letni pięściarz rodem z Czarnej Sędziszowskiej w pewnym sensie spełnił się już w kwietniu ubiegłego roku, gdy w podrzeszowskiej Jasionce wywalczył wakujący pas mistrza federacji WBC w kategorii bridger (101,6 kg). W pewnym sensie, bo boksujący w wadze ciężkiej rodak ma ambicie, by znacznie trwalej zapisać się na kartach polskiego boksu, a więc sam uważa, że misja nie została zakończona. Łukasz Różański jeszcze groźniejszy dla Lawrence'a Okoliego. Tata powitał Stanisława Gdyby było inaczej, a posiadane trofeum już w pełni go zaspokajało, skorzystałby z możliwości i w nadchodzącym pojedynku do spodu wykorzystałby prawo do dobrowolnej obrony, a po wygranej na przykład zakończyłby karierę. Ale Różański pragnie znacznie więcej, to dlatego wybrał najtrudniejszą opcję z dostępnych, dzięki czemu 24 maja skrzyżuje rękawice z koszmarem polskich pięściarzy - Brytyjczykiem Lawrence'em Okoliem. Polak zdemolował Chorwata w bitwie o mistrzostwo świata. Sensacyjna przestroga Jedna rzecz to duże ambicje i wdzięczność wyrażona pod adresem kibiców, o czym parokrotnie mówił w naszym ostatnim wywiadzie. A druga sprawa to pełna świadomość, że wygrana nad byłym mistrzem świata wyważy mu drzwi na brytyjski rynek. A poza wszystkim wejdzie do zupełnie innej ligi, jeśli chodzi o zarobki. Wszak kariery zostało mu już niewiele. Doskonale z punktu widzenia Różańskiego, że już teraz, a nie tuż przed terminem walki, nastąpił finał najważniejszego wydarzenia w jego życiu prywatnym. To właśnie za pośrednictwem Interii weteran wyjawił, że oczekuje na przyjście na świat potomka. A że przyjęło się mówić odnośnie pięściarzy, że ojcowie biją mocniej, Okolie może mieć dodatkowy kłopot.