Dan Rafael, popularny dziennikarz ESPN, na jednym z portali społecznościowych podał kilka godzin przed walką, że może zostać odwołana ze względu na padający deszcz. Z informacji opublikowanej przez Rafaela wynikało, że jeśli pojedynek zostanie odwołany przed czwartą rundą, to zostanie ogłoszony jako no contest, czyli zostanie potraktowany jako nieodbyty. Problem był omawiany na tzw. rules meeting. Ring na Imtech Arena jest osłonięty przed deszczem, aczkolwiek jego powierzchnia jest daleka od ideału. Niebo jest szare, a deszcz wciąż pada, nic nie wskazuje na to, żeby sytuacja miała ulec poprawie. Na deszcz narażeni są m.in. widzowie z pierwszych rzędów, którzy kupili najdroższe bilety. Kilkadziesiąt minut przed walką Adam Booth, trener Brytyjczyka powiedział w wywiadzie dla Sky Sport, że był w ringu i według niego nie ma powodów, aby walka miała zostać odwołana. - David nigdy nie był w lepszej formie emocjonalnej, fizycznej i mentalnej - przekonywał. Walka Davida Haye'a z Władimirem Kliczką już raz została storpedowana. Pierwsze starcie miało odbyć się 20 czerwca 2009 roku w Gelsenkirchen, jednak wtedy Anglik wycofał się niespełna dwa tygodnie przed planowanym starciem. Powodem miała być kontuzja pleców, jakiej nabawił się podczas ciężkich przygotowań. 35-letni Kliczko jest zdecydowanie bardziej doświadczonym bokserem. Z 58 walk na zawodowym ringu wygrał 55, z czego 49 przed czasem. Zapowiedział, że 50. przeciwnikiem, którego znokautuje będzie Haye. Haye niedawno dołączył do czołówki kategorii ciężkiej i stoczył w niej tylko cztery pojedynki. W walce o tytuł WBA pokonał potężnego Rosjanina Nikołaja Wałujewa. Łącznie na zawodowym ringu stoczył 26 walk, z czego wygrał 25, w tym 23 przed czasem. Według bukmacherów, wyraźnym faworytem jest Kliczko. Jego notowania oscylują wokół 1:1,4, a Haye'a - 1:2,6.