Spotkanie Fury - Ngannou wywołało duże emocje, ale też i spore kontrowersje. Między liny ringu weszli niepokonany mistrz świata wagi ciężkiej z zawodnikiem, który - mimo dużych osiągnięć w innej odmianie sportów walki - w pięściarstwie był zupełnym debiutantem. Przed walką spodziewano się, że Fury będzie miał łatwe zadanie i pokaże Ngannou, na czym polega klasyczny boks, ale starcie okazało się zaskakująco wyrównane. Faworyt nie zdołał znokautować swojego rywala i o wyniku zadecydował werdykt sędziowski. Decyzją arbitrów wygrał Fury, ale wcale nie przekonał swoim boksem wszystkich arbitrów - wprawdzie dwóch sędziów wskazało właśnie na niego, ale jeden widział zwycięstwo Ngannou. Po takiej walce na Brytyjczyka spadło więc sporo krytyki ze strony wszystkich tych, którzy uważali, że z przeciwnikiem bez bokserskiego doświadczenia powinien poradzić sobie bardzo łatwo. Riddick Bowe nie gryzł się w język i stwierdził nawet, że Fury zrobiłby najlepiej, gdyby podjął decyzję o zakończeniu kariery. Ngannou ma przed sobą następną wielką walkę? Znacznie lepsze recenzje za swój pokaz boksu zebrał Ngannou. Zawodnik posiadający obywatelstwa kameruńskie i francuskie może kontynuować swoją zaskakującą bokserską przygodę. Eddie Hearn, brytyjski promotor z grupy Matchroom Boxing, poinformował, że rozpoczął już rozmowy z sprawie starcia Ngannou z jego najlepszym podopiecznym, czyli Anthonym Joshuą. Hearn uważa, że gdyby tylko Ngannou wyraził na to chęć, do walki mogłoby dojść... jeszcze w tym roku. W praktyce znacznie bardziej prawdopodobny jest termin przyszłoroczny. 37-letni Ngannou w boksie debiutował, ale w MMA wygrał siedemnaście z dwudziestu walk i w 2021 roku wywalczył mistrzostwo UFC w wadze ciężkiej.