W trzeciej walce po dwuletniej przerwie Wach będzie boksował w sobotę z Gbengą Oluokunem. Trener Piotr Wilczewski uważa, że za rok mógłby walczyć o pas mistrzowski. Wach unika takich deklaracji, a rewanż z Władimirem Kliczką nie spędza mu snu z powiek. - Nie lekceważę Oluokuna, ale zwycięstwo w Lubinie nad Nigeryjczykiem otwiera mi tylko furteczkę do dalszej kariery w wadze ciężkiej. Furtką będą dopiero wygrane z zawodnikami ze ścisłej czołówki światowej, np. z niepokonanym Brytyjczykiem Tysonem Furym (bilans zawodowych pojedynków 24-0 - red.). Inna sprawa, że tak naprawdę nieznane są plany Fury'ego, on zapewne myśli o walce z Kliczką, a być może potyczka ze mną niosłaby dla niego zbyt duże ryzyko. Myślę, że gdyby do niej doszło, to i znalazłyby się pieniądze na jej organizację w Polsce - powiedział mierzący 202 cm wzrostu Wach. Fury jest wyższy o cztery centymetry. Sobotnim przeciwnikiem polskiego pięściarza na Dolnym Śląsku będzie Oluokun, w przeszłości pogromca byłego mistrza świata Amerykanina Lamona Brewstera. Wach do tej pory wygrał 29 walk, przegrał tylko z Kliczką o kilka tytułów czempiona globu. Mieszkający w Niemczech afrykański pięściarz legitymuje się rekordem 19-10. - Presja spoczywa tylko na mnie, nie na rywalu, bo czy wygra, czy przegra, w jego sytuacji chyba to już niewiele zmienia. Dla mnie porażka byłaby katastrofą. Każdy oczekuje zwycięstwa od Wacha, najlepiej przed czasem. Czuję się mocniejszy niż przed dwoma poprzednimi występami, lepsza dynamika, siła i szybkość, ale jakie to będzie miało przełożenie na wydarzenia ringowe, przekonamy się dopiero jutro. Nie będę deklarował, że zakończę walkę w drugiej, trzeciej czy piątej rundzie - dodał bokser. Po przegranej walce z Kliczką w 2012 roku i "wpadce" dopingowej, Wach miał długą przerwę. Do boksowania wrócił dopiero po dwóch latach, choć młodzieniaszkiem już nie jest. Pod koniec sezonu 2014 pokonał na punkty Serba Samira Kurtagica i przez techniczny nokaut Travisa Walkera z USA, który miał kiedyś na "deskach" Tomasza Adamka. - Nie wyznaczam sobie żadnej granicy czasu, nie muszę na siłę za rok boksować o tytuł, podobnie jak nie spędza mi snu z powiek rewanż z Kliczką. Nie tylko on jest mistrzem świata, pas federacji WBC należy do Amerykanina Deontaya Wildera. Na razie muszę walczyć z kimś z czołówki, notowanym w rankingach, abym i ja mógł wrócić na listę którejś z organizacji. Wiem, że przede mną długa droga. Ale pokazałem też trenerom podczas kilkutygodniowego zgrupowania w Stanach Zjednoczonych, że nie jestem żadnym leniem, tylko poważnie myślę o boksie - stwierdził 35-letni Wach. Nieco inaczej na przyszłość byłego pretendenta do tytułu mistrza globu patrzy jego trener Piotr Wilczewski. - Gdyby na jesieni stoczył jedną-dwie fajne walki z mocnymi rywalami, to dlaczego wiosną 2016 roku znów nie miałby boksować o pas? Postępy u Mariusza są zauważalne, widać także coraz większe chęci oraz wiarę w to, że może zostać mistrzem świata wagi ciężkiej. Najbliższy przeciwnik - Oluokun wydaje się być w Polsce niedoceniany, my go nie lekceważymy. A po tej wygranej usiądziemy do rozmów z promotorem Mariuszem Kołodziejem (Global Boxing) i ustalimy plany na kolejne miesiące. Jeśli będzie trzeba, znów wsiądziemy z Wachem w samolot i polecimy trenować za oceanem - powiedział.