Były mistrz świata wagi ciężkiej federacji WBC, z dziesięcioma skutecznymi obronami na koncie, po dwóch porażkach z Tysonem Furym (32-0-1, 23 KO) powróci do akcji właśnie 15 października w Barclays Center na Brooklynie. Jego rywalem będzie dwukrotny pogromca naszego Adama Kownackiego - Robert Helenius (31-3, 20 KO). W teorii będzie to półfinał eliminatora World Boxing Council, a Wilder wygrywając z Heleniusem zapewni sobie ostateczny eliminator z Andym Ruizem Jr (35-2, 22 KO), który w drugiej połówce turnieju pokonał Luisa Ortiza. Ale "Brązowemu Bombardierowi" może wystarczyć jedna wygrana, by znów zawalczyć o tytuł. Bo takim pojedynkiem zainteresowany jest właśnie Usyk, aktualny champion federacji IBF, WBA i WBO. Ukraiński mańkut miał chrapkę na unifikację z Furym, musiał jednak zaleczyć stare kontuzje i sam przyznał, że gotowy będzie dopiero na drugą połowę lutego. A Tyson czekać nie chciał i prawdopodobnie 3 grudnia spotka się z Anthonym Joshuą (24-3, 22 KO), którego Usyk dwukrotnie wypunktował. - Mój zespół pracuje nad moją walką i mało szczerze mówiąc obchodzi mnie, z kim zawalczy Fury. Problem tylko w tym, że Fury zaprzepaścił szansę na historyczną walkę o cztery pasy. To tylko jego wina, nie moja. Kibice powinni dostać walkę między nami - mówi Usyk. - Skoro nic nie wyszło z Furym, teraz chętnie spotkam się z Wilderem. To groźny zawodnik. Nasz pojedynek mógłby odbyć się w przyszłym roku w USA - dodał Usyk. - Nie będziemy uganiać się za Furym. Jesteśmy przecież mistrzami świata, a zobaczcie ile było oświadczeń Fury'ego w ostatnich miesiącach. Tak naprawdę nikt nie wie, co on zaraz zrobi. Ten gość jest nieprzewidywalny. On według mnie obawia się walki z Aleksandrem i unika tej konfrontacji, dlatego wybrał Joshuę. Chcieliśmy unifikacji wszystkich pasów i to nie przez nas nie dojdzie do takiego pojedynku. Będziemy na walce Wildera z Heleniusem i chętnie spotkamy się ze zwycięzcą tego starcia, bo my, w przeciwieństwie do Fury'ego, szukamy walk ze zwycięzcami, a nie przegranymi. Już na początku przyszłego roku może więc dojść do walki Aleksandra z Wilderem - stwierdził Egis Klimas, menadżer Usyka.