Ukrainiec po raz kolejny nazwał mistrza WBC wagi ciężkiej Borracho, co w języku hiszpańskim jest określeniem pijaka. - Kiedy spotkaliśmy się w ringu po jego walce z Chisorą, byłem spokojny, opanowany i gotowy na wysłuchanie tych wszystkich bzdur, które zwykł opowiadać. W ogóle nie biorę tego do siebie. On jest innym gościem, gdy kamery są włączone, a kiedy ich nie ma. Gdy pojawiają się kamery, on staje się Tysonem Furym. Bez nich znów jest Luke'em Furym. Ale trzeba mu oddać, że w ringu jest dużo mądrzejszy niż moglibyśmy ocenić po jego zachowaniach. To będzie trudna walka - przyznał Usyk. Usyk odpowiada Fury'emu. Kim w końcu dla "Króla Cyganów" jest Ukrainiec? I słowa ukraińskiego giganta znajdują absolutne potwierdzenie, bo widać niemal na każdym kroku, że Fury kreuje konkretny wizerunek sceniczny, zapewne wiedząc doskonale, że aby sprzedać końcowy produkt w ringu, najpierw publika musi kupić emocje. Dobitnym przykładem były wspomniane przez Usyka wydarzenia, do których doszło po walce Fury'ego z Chisorą oraz inne uszczypliwości, które mają pokazać, że wielki czempion, z racji mniejszych gabarytów, jest skazany na pożarcie. Tymczasem, na przykład w rozmowie z Talk Sport, gdy "Król Cyganów" odpowiadał fachowo, z największym uznaniem komplementował unikalny styl swojego najpewniej najbliższego rywala. - Usyk mierzy 190 centymetrów, waży lekko powyżej stu kilogramów, jest więc dużym chłopcem, większym niż był Muhammad Ali. Jest też większy niż byli Evander Holyfield, Mike Tyson, Joe Frazier i Ken Norton, a rozmiarami przypomina młodego George'a Foremana, który był nazywany "Dużym George'em". Dziś facet o takich samych rozmiarach jak młody Foreman nazywany jest małym - powiedział mistrz WBC. Jednego można być pewnym - do czasu pojedynku Fury jeszcze wielokrotnie spróbuje podgrzać emocje do temperatury wrzenia. A co zrobi Usyk? Olimpijski spokój to jeden z największych atutów czempiona federacji WBA, IBF i WBO.