Usyk jeszcze nie wszedł do ringu, a rywal już "zastopowany". "Kumulacja i nokaut"
Zdaniem niektórych komentatorów boksu to, co miało miejsce przy okazji pierwszej walki Ołeksandra Usyka z Danielem Duboisem, nie ma prawa powtórzyć się w rewanżu. I nie chodzi wcale o moment z największą kontrowersją, ale dość obiektywny fakt, że od sierpnia 2023 roku olbrzym z Wielkiej Brytanii poczynił widoczny postęp. Gdyby jednak pewne słowa zawsze miały moc uderzenia i nokautowania, doskonale zbudowany "Dynamit" znów nie miałby czego szukać w starciu z arcymistrzem z Ukrainy.

Wielkimi krokami zbliża się kolejny szlagier z udziałem najlepszego pięściarza wagi ciężkiej, Ołeksandra Usyka (23-0, 14 KO), który po raz drugi w niedługim odstępie czasu skrzyżuje rękawice z 27-letnim Brytyjczykiem, Danielem Duboisem (22-2, 21 KO).
Usyk czy Dubois? Brytyjczyk zrobił postęp, Ukrainiec wciąż arcymistrzem
Nie licząc jednej kontrowersji, która próbę czasu przetrwała tylko w świadomości pięściarza i jego sztabu, zaś protest został odrzucony przez federację WBA (chodziło o cios, który zrobił krzywdę Usykowi, ale został zadany na nieprawidłowej wysokości poniżej linii pępka) i obśmiany przez zespół Ukraińca, czempion z Symferopola na ringu we Wrocławiu dał rywalowi srogą lekcję boksu.
Pokazał nie pierwszy raz, że w boksie na najwyższym poziomie, unikalnie wyszkolony "Dawid" jest w stanie pokonać silnego jak tur i dysponującego lepszymi warunkami fizycznymi "Goliata". Swoją maestrię Usyk pokazuje nieprzerwanie od lat, a konkretnie od 2009 roku, gdy po raz ostatni zaznał absmaku porażki.
Żeby nie analizować wszystkiego, co działo się w latach kolejnych, mistrzostwo Usyka najlepiej odnieść do dwóch ostatnich zwycięstw nad innym asem wagi ciężkiej, Tysonem Furym. "Król Cyganów" był piekielnie trudnym wyzwaniem dla Ukraińca, ale ten doskonale w "bliskiej" walce poradził sobie najpierw w pojedynku unifikacyjnym o wszystkie mistrzowskie pasy, a następnie postawił kropkę nad "i" w rewanżu.
Teraz nadciąga drugi rewanż, czyli ponowne starcie Usyka z Duboisem, które odbędzie się na wielkiej gali 19 lipca na stadionie Wembley. Gala w Londynie zapowiada się wspaniale, a kibice Brytyjczyka oraz wszyscy ci, którzy chcieliby przerwania hegemonii mistrza, zwietrzyli szansę, że zawodnik gospodarzy dorósł do życiowego sukcesu. Istotnie, od czasu porażki w stolicy Dolnego Śląska, "DDD" odniósł trzy kolejne cenne zwycięstwa.
Najpierw odprawił z kwitkiem dopingowego recydywistę Jarrella Millera, następnie Chorwata Filipa Hrgovicia, a największą furorę zrobił we wrześniu zeszłego roku - także na Wembley. Mimo że sam był w tarapatach, to w wielkim hicie ciężko znokautował byłego króla wagi ciężkiej, Anthony'ego Joshuę. Zbudowany takim zwycięstwem i wyraźnie notujący progres Dubois sam uwierzył, że teraz będzie w stanie dobrać się do skóry 38-letniemu Usykowi, który - jak każdy - w końcu będzie musiał przegrać walkę z upływającym czasem.
Nelson: Dubois silniejszy, ale Usyk wytrąca taką przewagę rywalom
Są jednak tacy, którzy wciąż nie dają wielkich szans Brytyjczykowi. Do tego grona zalicza się ceniony komentator Johnny Nelson. Jego zdaniem Dubois, mimo swoich atutów, znów stoi na straconej pozycji w konfrontacji z kimś tak zjawiskowym, jak Ukrainiec.
- Daniel z tej dwójki jest silniejszy, ale Usyk walczył z wieloma pięściarzami, którzy byli silniejsi i był w stanie wytrącić im tę przewagę. Wiedza to potęga, a Usyk wie, co zamierza robić Dubois. Ołeksandr pokazał, że potrafi myśleć i zmieniać taktykę podczas walki. Udowodnił to już za pierwszym razem, gdy obaj byli w ringu. Usyk wiedział, jak wykorzystać sytuację. Wiedział, jak grać w tę grę, dać sobie trochę czasu, po czym podkręcić tempo i pobić Daniela - ocenił Nelson w rozmowie z Ring Magazine.
Nelson zakłada, że tym razem Dubois, którego atutem nie jest nadzwyczajnie odporna szczęka, także nie dotrwa do końcowego gongu. Przypomnijmy, że niespełna dwa lata temu przegrał przez nokaut w 9. rundzie. - Wierzę, że Usyk jest w stanie zatrzymać Daniela, jednak nie uda mu się tego zrobić jednym trafieniem. To będzie efekt kumulacji ciosów i ciągłej presji na Daniela - stwierdził fachowiec.


