Lodi przegrywał dotąd tylko dwukrotnie, w dodatku nie z byle kim. Najpierw został zastopowany przez Ilungę Makabu, a ponad miesiąc temu "ukradł" kilka rund mocnemu Nuri Seferiemu. Francuz nie występował od czasu bolesnej lekcji z rąk Władimira Kliczki ponad dwa lata temu, ale jeszcze w wadze ciężkiej. Jego forma po tak długiej przerwie, w dodatku w wieku 42 lat, była więc wielką niewiadomą. Okazało się jednak, że wciąż może sporo zwojować w dywizji do 90,7 kilograma.Pierwsza runda była jeszcze w miarę spokojna, choć Mormeck w swoim stylu schowany za szczelną gardą szedł do przodu. W drugiej ruszył już ostrzej do ofensywy, spychając seriami ciosów na górę i dół swojego przeciwnika na liny. W trzecim starciu przewaga Jeana była już bardzo wyraźna i jasne stało się, że Węgier będzie miał spore problemy, by dotrwać do ostatniego gongu.W połowie czwartej odsłony akcją lewy-prawy sierp Mormeck posłał Lodiego na deski. Ten wstał i podjął jeszcze rękawice, jednak kilkadziesiąt sekund później wszystko przerwał sędzia ringowy, ogłaszając wygraną Francuza w końcówce czwartej rundy.Przypomnijmy, że jakiś czas temu Mormeck był przymierzany do potyczki z naszym mistrzem świata według federacji WBC - Krzysztofem Włodarczykiem (49-2-1, 35 KO). Może więc teraz ten temat powróci?