Były lider wagi półśredniej nie wyglądał na zardzewiałego. Od początku przejął inicjatywę, dobrze pracował nogami i z doskoku bił z obu rąk twardego przeciwnika. W czwartej rundzie podkręcił tempo i wydawało się przez moment, że może nawet wygrać to przed czasem. Barrios cały czas nacierał i szukał swojej szansy w mocnym ciosie bądź kryzysie kondycyjnym byłego championa. Nic z tego. "One Time" chwilami odpoczywał, ale szybko zbierał siły wracał kolejnymi atakami. W ósmym starciu Thurman strzelił prawym sierpowym, zachwiał rywalem, rozbił mu lewą powiekę, lecz Barrios tuż przed przerwą znów atakował i starał się zmazać gorsze wrażenie. Faworyt do końca boksował mądrze, nogi go nie zawodziły, a w ostatniej minucie zaakcentował swoją przewagę dwoma lewymi sierpami z doskoku. Barrios pokazał charakter, ale jednocześnie jego twarz była po ostatnim gongu już bardzo zapuchnięta. Sędziowie na swoich kartach mieli wygraną Thurmana 117:111 i dwukrotnie 118:110. Kto następny?