"Król Cyganów" w sobotę po raz trzeci obronił pas WBC. I po raz trzeci pokonał Chisorę. Trzeba jednak przyznać, że zawodnik o pseudonimie War pokazał prawdziwe serce do walki. Choć przegrywał i otrzymywał w każdej rundzie mocne ciosy od prawie o 20 centymetrów wyższego rywala, to jednak dzielnie trwał. W końcu w 10. rundzie, mając już kłopoty z rozcięciem nad prawym okiem, został odesłany do narożnika przez sędziego. Wytrwałość rywala docenił też Fury. Mistrz świata po odebraniu pasa zaintonował przyśpiewkę na cześć Chisory. To było bardzo godne zachowanie zwycięzcy, który zarobił ponad 20 milionów funtów, pokonany zaś około 10 razy mniej, co i tak jest jego największą wypłatą w karierze. Boks. Tyson Fury do Ołeksandra Uyska: Ty będziesz następny Potem przyszedł czas na Usyka który siedział na trybunach. - Gdzie jesteś? Ty będziesz następny - krzyczał Fury do mikrofonu. Ukraińca nie trzeba było długo zachęcać. Ruszył w kierunku być może przyszłego rywala i stanął z nim oko w oko. Przekaz był jednak jednostronny. Mówił "Król Cyganów", a mistrz WBA, WBO i IBF tylko słuchał, pewnie po części dlatego, że język angielskie nie jest jego najmocniejszą stroną. Do dwójki mistrzów świata dołączył natomiast inny bokser wagi ciężkiej Joe Joyce, który został z radością przywitany przez Fury'ego, gdyż ten zaczął wykrzykiwać pochlebne przyśpiewki o rodaku. Po takim zakończeniu gali na stadionie Tottenhamu wszystko wskazuje, że unifikacja pasów w wadze ciężkiej to tylko kwestia czasu. I dojdzie do niej w przyszłym roku. Czytaj także: Mistrz był trzykrotnie liczony i na miękkich nogach. Co za powrót!