Od lat wiadomo, że Tyson Fury jest zdolny dosłownie do wszystkiego. Kocha, gdy świat kręci się wokół niego, a przy okazji jest jednostką wybitnie ekstrawertyczną. Dlatego w konfrontacjach w rywalami, nim dojdzie do skrzyżowania rękawic w ringu, gigantyczną energię czerpie z tego, gdy obrażani zawodnicy zaczynają mu się odgryzać. Jest wtedy w swoim żywiole, wpada w słowotok i nie ma takich rzeczy, których nie byłby w stanie powiedzieć. Można odnieść wrażenie, że przenosi się wówczas w inny wymiar. Usyk, Fury i... dwa psy. Nagranie roznosi się w internecie W zderzeniu z Usykiem sytuacja od początku jest dla niego dalece niekomfortowa. Ukrainiec to przedstawiciel starej szkoły boksu, stawiający na rycerskość postaw. Brzydzi się obrażaniem przeciwników, zresztą to w ogóle nie jest jego świat. A dodając do tego fakt, że biegle nie włada językiem angielskim, nie jest partnerem dla "Króla Cyganów" do takich wymian. Fury początkowo jeszcze próbował mocniej wyprowadzić go z równowagi, wypowiedział trochę przykrych słów pod jego adresem, ale widział, że po niepokonanym mistrzu wszystko spływa, jak po kaczce. Natura jest jednak silniejsza, zresztą rodzina Furych z tego słynie, żeby tylko przypomnieć ostatni, haniebny incydent już z Rijadu. Ojciec brytyjskiego czempiona, John Fury, w pewnej chwili "poczęstował" uderzeniem z głowy członka sztabu Usyka. Nie dość, że sam nabawił się rozcięcia na czole, to jeszcze spowodował obrażenie u zaatakowanego mężczyzny. Jeśli w sztabie kolosa z Anglii uważali, że tym rozwścieczą Usyka, który na godziny przed walką zacznie się frustrować i publicznie kierować oskarżenia, znów srogo się zawiedli. Ale próbują dalej, tym razem w bardziej parlamentarnej wersji, do czego posunął się Tyson podczas czwartkowego medialnego wydarzenia. W pewnej chwili, zamiast zgodnie z normą, stanąć twarzą w twarz z Usykiem, by wymienili się spojrzeniami, wykonał krok w jego stronę, po czym zaczął się prężyć do obiektywów kamer i aparatów. Na kanwie tego zdarzenia, zmontowany został filmik, który bije rekordy popularności w mediach społecznościowych. To tylko osiem sekund, ale jakże obfitych i wymownych w treść. Na górnym kadrze widzimy fragment kuriozalnego face-to-face, a poniżej dwa psy. Jeden siedzi przodem w samochodzie i jakby kątem oka widział, a przynajmniej wyczuwał, że jest obserwowany przed rosłego "przeciwnika". Niby spokojnie siedzi, ale widać, że obleciał go konkretny strach, podczas gdy ten drugi ani na ułamek sekundy nie spuszcza go z oka... Czy ta obserwacja znajdzie potwierdzenie w ringu?