Kiedy "Król Cyganów" rozpoczynał zawodową karierę w 2008 roku związał się kontraktem promotorskim z Mickiem Hennessym. Ich współpraca trwała nieprzerwanie aż do zdobycia przez Tysona tytułu mistrza w 2015 roku, kiedy wypunktował Władimira Kliczkę. Potem była depresja, uzależnienia i ponad 60 kilogramów "nadwyżki". Kiedy Fury w końcu wziął się w garść i zdecydował się wrócić w 2018 roku, boksował już jako zawodnik Franka Warrena. Wtedy sprawę do sądu oddał Hennessy, uważając, że wciąż ma ważny kontrakt z Furym. Kilka dni przed pierwszą rozprawą strony doszły do porozumienia. Na jego mocy Fury zapłaci Hennessy'emu półtora miliona funtów. "Obie strony są zadowolone z takiego obrotu spraw i osiągniętej ugody" - czytamy w The Sun.Przypomnijmy, że po trzech walkach po powrocie, tylko z Frankiem Warrenem w zespole, do Team Fury dołączył również w roli współpromotora Bob Arum, a stacja ESPN zapłaciła Brytyjczykowi 100 milionów dolarów za jego walki na swojej antenie. Tak więc w budżecie domowym rodziny Furych pozostanie jeszcze trochę pieniędzy.