Wcześniej obaj stoczą odrębne walki. Anglik już w sobotę skrzyżuje rękawice z Otto Wallinem (20-0, 13 KO), natomiast Amerykanin niemal na pewno 23 listopada spotka się z Luisem Ortizem (31-1, 26 KO).W pierwszej walce Fury'ego z Wilderem - w grudniu ubiegłego roku, padł remis.- Nie powinienem wtedy brać walki z Wilderem. Pośpieszyłem się o rok. Ryzykowałem wszystko, ale chciałem za wszelką cenę udowodnić rodzinie i najbliższym, iż wcale jeszcze nie jestem skończony. Obóz przygotowawczy był straszny. Straciłem dużo kilogramów, ale przez to również straciłem trochę na wartości. Nie można przecież w kilka miesięcy zrzucić 65 kilogramów, a tyle łącznie straciłem, by zaraz potem walczyć z najlepszym zawodnikiem świata, gdyż za takiego uważałem wtedy Wildera. Sam tak naprawdę nie byłem pewien, czy dam radę zaboksować przez dwanaście rund w wysokim tempie - przyznał trzy tygodnie temu "Król Cyganów".Fury w czerwcu zastopował w drugiej rundzie niezwyciężonego wcześniej Toma Schwarza. Jeśli za pięć dni pokona Wallina, kolejną przeszkodą ma już być właśnie Wilder.Wilder dąży do pełnej unifikacji i czeka na zwycięzcę rewanżu Andy'ego Ruiza Jr (33-1, 22 KO) z Anthonym Joshuą (22-1, 21 KO). - Jeżeli pojawi się szansa na walkę z Ruizem bądź Joshuą o wszystkie pasy, Fury powinien poczekać dłużej na rewanż ze mną - stwierdził niedawno Wilder. Ale spekulacje ucina sam Fury.- Słyszałem, że Wilder jest gotów zapłacić mi, żebym poczekał dłużej na rewanż, a on dzięki temu mógł spotkać się ze zwycięzcą rewanżu Joshuy z Ruizem Jr. Ale nie odstąpię od umowy nawet jeśli miałby mi zapłacić 50 milionów dolarów. Tak bardzo zależy mi na tym rewanżu i wygranej z Wilderem. On nie potrafił mnie pokonać, gdy wracałem po trzyletnie przerwie i tak naprawdę unika naszego rewanżu. Tym razem będzie bez szans - zapowiada Fury.