- Mam w planach coś naprawdę wielkiego. Możecie zobaczyć debiut Tysona Fury'ego w MMA jeszcze w tym roku. Przejmuję tę grę. Rozmawiałem już o tym z Conorem McGregorem. Zgodził się mnie trenować. To będzie dobra przygoda. Conor powiedział, żebym przybywał do Dublina, kiedy będę gotowy. Nie mogę się już doczekać, skorzystam z jego oferty. ''Król Cyganów'' i Conor McGregor... Widzieliście w mojej ostatniej walce, że krew była wszędzie, to dla mnie nic nowego. To część mojego dziedzictwa. Z radością wszedłbym do oktagonu, żeby kogoś "dojechać" - powiedział Fury.- Niech żyje klan Furych! Jedziemy z tematem - odpowiedział w mediach społecznościowych ''Notorious'' McGregor, który był w ostatnich latach motorem napędowym UFC pod względem komercyjnym i reprezentował bardzo wysoki poziom jako zawodnik, ale nie wszedł do klatki od czasu porażki w owianej wieloma skandalami walce z Khabibem Nurmagomedowem w październiku zeszłego roku. Conor ma sporo problemów pozasportowych, mówi się, że jest prowadzone wobec niego dochodzenie w dwóch sprawach o napaść seksualną.Fury natomiast ma w lutym przyszłego roku walczyć w wielkim rewanżu z mistrzem świata WBC wagi ciężkiej Deontayem Wilderem - jeżeli Amerykanin upora się w listopadzie z Luisem Ortizem. Przypomnijmy, że pierwsza, zeszłoroczna walka Brytyjczyka z Amerykaninem zakończyła się remisem. Czy coraz to nowe deklaracje Fury'ego nie przeszkodzą mu w kontynuowaniu kariery bokserskiej? ''Król Cyganów'' niedawno oświadczył, że zostały mu jeszcze trzy walki do sportowej emerytury, ale trzeba pamiętać, że Fury to mistrz prowokacji, a wiele jego zapowiedzi nigdy nie jest realizowanych. Na przykład o walce w MMA mówił już w 2013 roku, wyzywając wówczas na pojedynek Caina Velasqueza. Potem zdarzało mu się krytykować mieszane sztuki walki, by teraz znów do nich ''wrócić''.