Anglik niedawno obchodził dopiero 30. urodziny, a w tym wieku testosteron jeszcze ostro buzuje w organizmie. Mimo tego pretendent już od trzech miesięcy zachowuje wstrzemięźliwość seksualną. Cierpi żona, cierpi on, ale wszystko zostało podporządkowane walce z "Brązowym Bombardierem"."Król Cyganów" już od października trenował w sławnym bokserskim ośrodku Big Bear. Niedawno przeniósł się do Wild Card Boxing Club w Hollywood, czyli sali Freddiego Roacha. Lokalizacja potyczki nie jest dla niego problemem, ale jednocześnie dodaje. - Wynik wszędzie byłby taki sam, choć gdyby nasza walka była rozgrywana w Manchesterze, na stadionie zasiadłoby 75 tysięcy kibiców. Co różni mnie od Widera? Ja jestem ładny, on nie. Kiedy to wszystko się już skończy, wezmę go na piwo - mówi challenger, w przeszłości posiadacz pasów WBA/WBO/IBF po wyjazdowym zwycięstwie na punkty nad Władimirem Kliczką.- Styl robi walkę. Obaj mamy siłę, by znokautować się nawzajem, ale walka równie dobrze może potrwać na pełnym dystansie. Spotka się dwóch olbrzymów i jeden będzie chciał temu drugiemu coś udowodnić. Pokonałem w Niemczech Kliczkę, a teraz spotkam się z Wilderem na jego terenie. Chcieliśmy walki u nas, lecz on się nie zgodził. Nie szkodzi. Chcę być zapamiętany jako wojownik, który nie bał się występować na obcym terenie - dodał Fury.