"To będzie chyba moja ostatnia walka, niezależnie od tego, czy wygram, przegram czy zremisuję. Po prostu nie mogę się z tym dłużej p..., taka jest prawda. Mam tego dość, nie mam motywacji, ciągle to samo, rok po roku" - stwierdził w sobotę podczas gali w Londynie, na której kibicował swojemu kuzynowi Hughie'emu Fury'emu w walce z Fredem Kassim."Stoczę tę walkę, żeby jeszcze trochę zarobić. Tyle. Potem nie będę już boksować. Pójdę do domu i już nigdy nie wrócę na salę. Zobaczcie, jak gruby jest mój ojciec, jak grubi są moi bracia. Będę taki sam po tej potyczce. Nie będzie już wywiadów, niczego. Zostało mi w boksie 10 tygodni, a potem dobranoc, żegnajcie na zawsze. Obiecuję. Nie mogę już tego znieść, całego syfu w tej grze" - dodał.Fury nie ukrywa, iż finanse były jego główną motywacją, aby w ogóle podchodzić do rewanżu z Ukraińcem. Przyznaje, że nie dba o to nawet, czy pokona Kliczkę - najważniejsze, że dostanie wielomilionową wypłatę."Czy mogę znowu pokonać Kliczkę? Prawdopodobnie. Czy mogę przegrać? Być może. Czy mnie to obchodzi? Nie bardzo" - oświadczył.