Od początku do końca przebieg pojedynku kontrolowany był przez "Olbrzyma z Wilmslow", jednak Pianecie trzeba oddać, że pokazał się lepiej niż ostatni rywal Fury'ego, Sefer Seferi.Pochodzący z Włoch zawodnik starał się zadawać ciosy, zamykać rywala w narożniku i odpowiadać jak tylko mógł, jednak ani razu nie trafił wystarczająco mocno, aby jakkolwiek zagrozić Anglikowi.Fury spełnił obietnicę daną swojemu trenerowi i ograniczył zabawianie publiki podczas walki, jednak można było odnieść wrażenie jakby pomimo pełnej kontroli i dominacji wcale nie chciał znokautować rywala, rzadkie przyspieszenia akcji, mało dłuższych kombinacji, ciosy niebite z pełną mocą, czy obijanie się będąc przyciśniętym do rywala pod linami, tak właśnie wyglądała cała walka.Dopiero w ostatnich dwóch rundach Fury kilka akcji faktycznie przyspieszył, uderzył m.in. kombinację wraz z jednoczesną zmianą pozycji, co ewidentnie sprawiałoby kłopot Pianecie, akcji tych jednak nie kontynuował i finalnie odniósł zwycięstwo na punkty wygrywając każdą rundę.Walka niestety mało widowiskowa, żeby nie powiedzieć nudna. Zwycięstwo "Króla Cyganów" otwiera mu drogę do starcia z mistrzem świata federacji WBC Deontayem Wilderem. Według nieoficjalnych jeszcze informacji walka Wilder - Fury odbędzie się 17 listopada w Las Vegas.