Hitowy pojedynek w wadze ciężkiej odbędzie się już 28 listopada w Dusseldorfie. Pierwotnie pięściarze mieli skrzyżować rękawice w październiku, lecz Kliczce start uniemożliwiła kontuzja. Fury przyznaje, że jemu też zmiana terminu wyszła na dobre."Kliczko nie wiedział, że miałem wtedy problemy zdrowotne, grypę. Prawdopodobnie jeszcze przez dwa-trzy tygodnie zmagałbym się z wirusem. Wyświadczył mi więc przysługę, i to dużą. Udawałem, że jestem gotowy na tysiąc procent, ale nie byłem. Teraz nie mam żadnego przeziębienia, żadnej kontuzji, wszystko jest idealne. Przełożenie walki to prawdziwe błogosławieństwo" - oznajmił Anglik.Jeszcze zanim Ukrainiec się wycofał z październikowej daty, Fury mówił, że to zrobi, ponieważ najzwyczajniej w świecie się go boi. Teraz sądzi jednak, że nic podobnego już się nie wydarzy."Wiedziałem, że Kliczko się wycofa, ale myślę, że drugi raz czegoś takiego nie zrobi. Sądzę, że mimo wszystko stawi się na walce. On wie, że to już jego koniec" - powiedział."Dr Stalowy Młot" pozostaje faworytem bukmacherów, jednak Fury nie wątpi w swój sukces."Kliczko zdaje sobie sprawę, że czeka go piekło. Mógłby mnie pokonać tylko wtedy, gdyby trafił mnie czymś mocnym na samym początku walki, w pierwszej minucie pierwszej rundy. Wtedy będzie miał szansę. Jak mu się nie uda, to będzie stracony" - stwierdził.