Kim jest sobotni przeciwnik byłego mistrza świata wagi ciężkiej? To urodzony 39 lat temu w Macedonii reprezentant Szwajcarii. Jego rodzina uciekła właśnie tam podczas wojny. Ale on sam uważa siebie za Albańczyka. Sefer to młodszy o dwa lata brat Nurego, dawnego rywala Krzysztofa Głowackiego w eliminatorze do tronu WBO. Seferi zdecydowaną większość kariery spędził w limicie kategorii cruiser (90,7kg), choć wycieczki do wagi ciężkiej nie są mu obce. Zresztą jedyną porażkę poniósł z rąk Manuela Charra, aktualnego posiadacza pasa WBA Regular wagi ciężkiej. Jako nastolatkowie bracia zaczęli swoją przygodę ze sportami walki jako zapaśnicy, dopiero potem zajęli się boksem. Sefer zakończył przygodę z boksem olimpijskim z rekordem 37-3 i trzema złotymi medalami mistrzostw Szwajcarii. Na krajowym podwórku mało kto potrafił z nim dotrwać do ostatniego gongu, lecz na arenie międzynarodowej zabrakło mu już poważnych sukcesów. Do pojedynku z Furym przygotowywał się sparując z dwoma zawodnikami - Agronem Dzilą (24-1-1, 19 KO) oraz wysokim Arnoldem Gjergjajem (30-2, 22 KO). - Jak na pierwszą walkę po tak długiej przerwie to naprawdę trudny rywal. Jest dobrze przygotowany fizycznie, mocno bije i traktuję go tak samo jakbym miał walczyć z Wilderem czy Joshuą. Jeśli trafi czysto, może mnie znokautować, ale moim celem jest odzyskaniem tytułu mistrza świata, więc nie zamierzam mu pozwolić na taką niespodziankę - mówi kolos z Manchesteru.