Pięściarze mieli się spotkać 24 października, ale kontuzja łydki Ukraińca zmusiła ich do zmiany daty na 28 listopada. Fury'emu naruszyło to wprawdzie harmonogram przygotowań, jednak pięściarz z Wielkiej Brytanii nie narzeka. - Czuję się świetnie. Wiedziałem, że walka prędzej czy później się odbędzie, pytanie było tylko, czy dojdzie do niej w tym roku czy w kolejnym. Mamy to, czego chcieliśmy, zmierzymy się w tym - mówi. - Myślę, że to wszystko to była gra psychologiczna ze strony Kliczki. Chcieli, żebym stracił panowanie, upił się i zaczął szaleć, jak to ja, ale tym razem tego nie zrobiłem. Trzymałem się planu, biegałem, sparowałem. Nie zrobiłem przez tę przerwę zbyt wielu złych rzeczy. W końcu będę walczyć o mistrzostwo świata. Nie może być już żadnej kontuzji, bo wtedy będzie awantura - dodaje. Kliczko i Fury spotkają się na stadionie ESPRIT arena w Dusseldorfie.