Panujący mistrz świata wagi ciężkiej federacji WBC po sobotnim nokaucie w szóstej rundzie nad Dillianem Whyte'em (28-3, 19 KO) zapowiedział sportową emeryturę. A wszystko potwierdził właśnie w rozmowie z Piersem Morganem. - Z jednej strony nie wierzę w ani jedno słowo wypowiedziane przez Fury'ego, z drugiej ten facet jest zdolny do wszystkiego. Jeśli chce odejść, to dobrze dla niego. Zarobił duże pieniądze i jeżeli ma być dzięki temu szczęśliwy, to życzę mu powodzenia. Moim zdaniem jednak największe walki dopiero przed nim. Takie, które zdefiniowałyby jego całą karierę i dziedzictwo. Niektórzy porównują go do Lennoksa Lewisa, lecz dopóki nie pokona zwycięzcę rewanżu Usyka z Joshuą, nie udowodni tej tezy - przekonuje Hearn. Boks. Fran Warren o Tysonie Furym - Tyson po prostu wyrasta ponad innych. Oczywiście chciałbym nadal widzieć go w ringu, prawda jest jednak taka, że nie ma nic więcej do udowodnienia. Jest największym zawodnikiem swojej ery. Najpierw pokonał Władimira Kliczkę, który był największym zawodnikiem swojej ery, a potem poleciał do Ameryki i trzy razy pokonał Deontaya Wildera. Tak, trzy razy, bo w pierwszej walce został okradziony ze zwycięstwa przez sędziów przyznających mu remis. Będę wspierał Tysona w każdej decyzji, bo na końcu to przecież on wychodzi do ringu i naraża swoje zdrowie. Ale niewątpliwie jest też w szczycie swojej kariery. Zobaczymy, co przyniesie przyszłość, ale skoro ma to być koniec, to niech tak się stanie - komentuje Warren.