Kiedy późną nocą na Narodowym w Warszawie rozbrzmiał Funky Polak i jego "Pamiętaj", serca fanów boksu znów zabiły szybciej. Tomasz Adamek, przez wielu krytykowany za to, że wszedł do świata freak-fightów niczym profesor wypunktował przeciwnika. Choć nie zdołał go posłać na deski, przewaga ani przez moment nie podlegała dyskusji. W werdykt inny, niż triumf "Górala" wierzył chyba tylko sam "Don Kasjo", który bezpośrednio po gongu zaczął... tańczyć. 47-latek do wszystkiego podszedł z wielkim spokojem. Podkreślał, że ponieważ jest już dziadkiem, zostaje mu się bawić, a tego wieczoru bawił się znakomicie. Dziękował również kibicom - zarówno tym w stolicy, którzy pojedynek w FAME MMA oglądali na żywo, jak i przed telewizorami. Trudno się dziwić - to był dla niego całkiem udany wieczór. Zwłaszcza, jeżeli informacje na temat jego gaży są prawdziwe. Wielkie pieniądze dla Tomasza Adamka Parę z ust puścił... sam rywal Adamka. Zadbał jednocześnie o to, by nie powiedzieć za dużo, rozpalając przy tym emocje. Pięściarz nie miał czasu na to, by długo świętować sukces. Jak przekazał Maciej Turski w "Kanale Sportowym", już o 5:00 polskiego czasu musiał się pojawić na lotnisku.