- To świetna sprawa, mamy bowiem więcej czasu na przyprawienie i ugotowanie Fury'ego. Już wcześniej byłem pewny, że on nie wyjdzie poza piątą rundę, lecz teraz, gdy dostaliśmy jeszcze więcej czasu, sprawy przybierają dla niego brzydki obrót. To się dla niego źle skończy. A nasze zwycięstwo będzie miało jeszcze lepszy smak - przekonuje Scott. Najnowsze informacje z Igrzysk Olimpijskich - <a href="https://sport.interia.pl/raporty/raport-tokio-2020/aktualnosci?utm_source=raport&utm_medium=raport&utm_campaign=raport" target="_blank">Sprawdź </a> W lutym 2020 Tyson Fury (30-0-1, 21 KO) pobił Wildera i odebrał mu tytuł mistrza świata wagi ciężkiej federacji WBC. Rewanż miał odbyć się w lipcu zeszłego roku, potem we wrześniu, aż stanęło na terminie grudniowym. W końcu Fury postanowił pójść swoją drogą i rozpoczęto poważne rozmowy odnośnie pełnej unifikacji wszystkich czterech pasów z Anthonym Joshuą (24-1, 22 KO). Gdy wydawało się, że wszystko jest już uzgodnione, wyrok sądu arbitrażowego nakazał "Królowi Cyganów" wywiązanie się z wcześniejszej umowy i danie Wilderowi walki numer trzy. Miała ona odbyć się trzy dni temu, lecz pozytywny wynik Tysona na Covid-19 zniweczył wszystkie plany.- Covid? Nie wierzę w ani jedno słowo i stwierdzenie Fury'ego - ucina temat Scott, w przeszłości sparingpartner i rywal Wildera w eliminatorze do pasa World Boxing Council.