- Podczas wtorkowego spotkania z prezesem i zarządem Polskiego Związku Bokserskiego w Warszawie usłyszałem, że umowa ze mną nie zostanie przedłużona. Znajdował się w niej zapis umożliwiający wcześniejsze rozwiązanie w przypadku braku medalu w mistrzostwach Europy. Moim następcą ma być trener z Białorusi - powiedział Migaczew. Podczas majowych ME w Mińsku najlepiej spisał się Mateusz Tryc (Fenix Warszawa), który dotarł do ćwierćfinału kategorii półciężkiej (81 kg). W eliminacjach pokonał m.in. broniącego tytułu Irlandczyka Josepha Warda. "Biało-czerwoni" czekają na medal kontynentalnego czempionatu od 2008 roku. Migaczew pełnił rolę selekcjonera kadry od roku. Był również trenerem Hussars Poland w zawodowej lidze World Series of Boxing. Jego podopieczni dotarli do ćwierćfinału rozgrywek. - Tych dwóch funkcji nie da się łączyć, poza tym trener Migaczew nie uzyskał satysfakcjonującego wyniku podczas mistrzostw Europy. Pojechało sześciu zawodników, którzy wygrali łącznie trzy walki. Rozpoczynamy rozmowy z zagranicznymi kandydatami na selekcjonera, ale nie wykluczam, że w najbliższym czasie będziemy dalej współpracowali, na umowę-zlecenie, z Hubertem Migaczewem. Później byłby asystentem szkoleniowca reprezentacji ds. World Series of Boxing oraz AIBA Pro Boxing - stwierdził prezes związku Zbigniew Górski. - Nie wiem, czy zgodzę się na taką propozycję, ale raczej nie. Do mistrzostw świata pozostały tylko trzy miesiące, to bardzo mało czasu. A niestety środków finansowych na solidne przygotowania pięściarzy jest niewiele. Dlatego o sukces w Kazachstanie będzie trudno, choć paradoksalnie to łatwiejsza impreza niż ME. Zapewne skupię się na projekcie WSB i oczywiście będę współpracował z nowym trenerem - dodał Migaczew, w przeszłości zawodnik Gwardii Warszawa (boksował też jego brat Cezary). Mistrzostwa globu odbędą się w dniach 14-27 października w Astanie.