"Byłem bardzo zaskoczony przebiegiem tego pojedynku" - wyznał szkoleniowiec Pacquiao. "Spodziewałem się, że mój podopieczny wygra w pierwszych sześciu rundach. Okazało się, że bardzo się myliłem. To była bardzo wyrównana walka, wynik mógł pójść w każdą stronę. Manny zapewnił sobie zwycięstwo w dwóch ostatnich rundach. Nie chcę kolejnego starcia z Marquezem, ale będziemy musieli je zorganizować. Marquez zna sposób na Manny'ego, udowodnił to trzeci raz. Uważam, że należy mu się kolejna szansa" - podkreślił Roach. Trener Marqueza Ignacio Beristain był mocno zawiedziony werdyktem sędziów. "Takie decyzje sędziowskie to zwyczajna kpina z Marqueza, Pacquiao oraz wszystkich, którzy oglądali ten pojedynek. Takim obrotem sprawy jestem bardzo rozczarowany. Prawdziwym zwycięzcą był Marquez, a nie Pacquiao" - twierdzi Beristain. W MGM Grand w Las Vegas 32-letni Pacquiao wygrał w stosunku dwa do remisu i zachował pas mistrza świata federacji WBO w wadze półśredniej. Była to trzecia konfrontacja Filipińczyka z Marquezem. Dwie poprzednie, w 2004 i 2008 roku zakończyły się remisem oraz minimalną wygraną "Pacmana".