"Zawsze marzyłem o pracy z zawodnikiem walczącym o mistrzostwo świata wagi ciężkiej, dlatego od pierwszego dnia trenowałem z nim naprawdę ciężko. Testowałem go zarówno od strony fizycznej, jak i mentalnej. A on przechodził przez te wszystkie próby. Obaj wiele zainwestowaliśmy w boks i myślę tylko o tym zwycięstwie. Już ponad 40 lat siedzę w w tym sporcie, Bryant pięć, tylko że on czerpie z tego całego mojego doświadczenia" - twierdzi szkoleniowiec Amerykanina, który na przekór wszystkim wcale nie jest pod wrażeniem ostatnich potyczek Władimira."Ludzie chwalą go za ostatnie trzy walki, a to pokazuje, że tak naprawdę nie mają pojęcia o tym o czym mówią. On wyglądał ostatnio na starszego pana. Oczywiście nie zmienia to faktu, że jesteśmy mu wdzięczni za danie nam szansy. Obecnie jest uważany za najlepszego i chcieliśmy właśnie jego" - kontynuował Jenkins."Pulew nastawił się na jego prawą rękę i był niczym chodzący worek treningowy. My natomiast mamy przygotowany plan A, B, C, a nawet D. Cokolwiek Kliczko wniesie do ringu, będziemy na to gotowi. Żaden inny obóz nie zgodziłby się na dwie kolejne walki z groźnymi mańkutami. Zarówno Szpilka jak i Perez byli niepokonani i nie czuli żadnego strachu, a my ich pokonaliśmy, tak więc Bryant jest naprawdę gotowy. Ostatni przeciwnicy Kliczki stali na wprost niego, a poza tym w jego narożniku nie ma już Emanuela Stewarda. Z pewnością musimy być mądrzy w ringu by przeciwstawić się mistrzowi, ale zrobimy wszystko by zwyciężyć" - zakończył Jenkins.