Chociaż praktycznie przesądzone jest, że przeciwnikiem "Górala" po spodziewanym pokonaniu Irlandczyka będzie Witalij Kliczko, to amerykański trener nie chce niczego przesądzać dopóki nazwisko, a właściwie imię kolejnego rywala Adamka nie będzie oficjalnie potwierdzone. Jest pan zadowolony z przygotowań Tomasza w Bushkill? Roger Bloodworth: Tak, to był dobry obóz. Bushkill to dobre miejsce do trenowania, ciche. Nic tam nie rozprasza pięściarza, można się skupić tylko i wyłącznie na walce. Planuje pan wrócić do Bushkill z Tomkiem podczas następnych przygotowań? - Prawdopodobnie tak, ale nie dyskutowaliśmy jeszcze nad tym, przecież walka z McBride'em nie jest jeszcze wygrana. Dopiero kiedy zwyciężymy, zaczniemy się zastanawiać co dalej. Na pewno Bushkill to dobre miejsce do treningu. Jak pan sądzi, ile potrwa walka z McBride'em? - Ten gość mierzy prawie dwa metry i waży prawie 130 kilogramów. Walka może potrwać dwanaście rund. Kto wie? Kiedy na ringu znajduje się dwóch "ciężkich", to wszystko może się zdarzyć. Różnica wagi między Adamkiem i McBride'em wynosi około 30 kilogramów. Jeśli walka potrwa więcej niż 4, 5 rund, wówczas najbardziej istotnym elementem u Tomka będzie jego wytrzymałość. - Racja, to rzeczywiście sporo kilogramów, jednak za nami udane sparingi. Tomek sparował z bokserem ważącym 118-120 kilogramów, który ciągle narzucał na niego presję. O wytrzymałości Tomka będziemy mogli przekonać się jednak dopiero wtedy, kiedy wyjdzie na ring. Współpracę z Adamkiem zaczął pan w 2010 roku. W jakich elementach Tomasz poprawił się najbardziej w tym okresie? - Tomek był szybki, niemniej uważam, że stał się jeszcze trochę szybszy. Nie chodzi mi tylko o wyprowadzanie ciosów, ale również o pracę nóg. Tomek lepiej się porusza, robi też szybsze uniki głową. Z każdą walką trochę się poprawia. Co będzie najważniejsze, aby pokonać Witalija Kliczkę, mistrza świata federacji WBC? - Odpowiem tak samo jak wszystkim. Nie myślałem jeszcze o tym. Nie wiemy nawet, z którym z braci zmierzy się Tomek. W pierwszej kolejności musimy wygrać najbliższą walkę. Jeśli zwyciężymy, wówczas będziemy rozmawiać o dalszych planach. Możemy jednak założyć, że przeciwnikiem Adamka będzie Witalij. Na początku wakacji Władimir zmierzy się bowiem z Davidem Haye'em. - Nie możemy nic zakładać. Władimir może zostać trafiony mocno w szczękę. Haye to przecież zawodnik wagi ciężkiej. Gdy w ringu jest dwóch "ciężkich", to wszystko może się zdarzyć. No tak, jeśli zatem Haye zniszczy Władimira, wówczas dla Tomka zostanie tylko jeden brat. - To prawda. Nie chcę jednak mówić o tej walce, ponieważ nie jest jeszcze przesądzona. Kiedy wygramy McBride'em i dowiemy się, kto będzie naszym rywalem, wówczas zaczniemy ustalać plany oraz strategię na następny pojedynek. Nawet gdybym miał już gotową strategię, to i tak bym jej nie zdradził (śmiech). Myśli pan, że Odlanier Solis mógł pokonać Witalija, gdyby nie odniósł kontuzji? - Nie bardzo rozumiem, jak na podstawie minutowej walki można wyciągać wnioski. Solis trafił Witalija parę razy, Witalij Solisa raz. Któż to wie? Nigdy nic nie wiadomo, dopóki walka się nie skończy. Rozmawiał w Newark Przemysław Osiak